ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Równie istotna była minimalizacja powikłań związanych z techniką otwarcia powłok jamy brzusznej. Hermann Pfannenstiel (ryc. 4), ówczesny asystent profesora we Wrocławiu, w 1900 roku zaproponował nowy sposób otwarcia powłok nie wzdłuż, ale ku radości kobiet w poprzek, czyli cięcie nazwane potem bikini cut. Faktycznie cięcie skóry i tkanki podskórnej prowadził wzdłuż linii bikini, czyli tuż nad granicą owłosienia, natomiast powięź nacinał pionowo pomiędzy mięśniami prostymi brzucha.
Nowy sposób otwarcia jamy brzusznej przyjął się w tym zabiegu. Podobał się nie tylko kobietom, ze względu na świetny efekt kosmetyczny, ale również chirurgom, ponieważ powodował mniejsze dolegliwości bólowe w okresie pooperacyjnym i prawie zupełnie eliminował ryzyko przepuklin.
Jak szybko zmieniły się priorytety! Druga połowa XIX wieku to jeszcze walka ze śmiercią. Początek XX to już prawie że subtelna kosmetyka. Naturalnie nie wszyscy lekarze byli zachwyceni, dlatego przez kolejne kilkadziesiąt lat zdarzali się i tacy, którzy nadal preferowali dawne otwarcie w linii kresy białej, uważając je za szybsze, a więc skuteczniejsze w stanach nagłych i przy dużych płodach. Trzeba jednak przyznać, że sposób ten nie tylko przetrwał próbę czasu w ginekologii, ale także zachował swoją nazwę: modo Phannenstiel. Kolejne 80 lat zmagań z zabiegiem przyniosło nowe rozwiązania w technikach operacyjnych i materiałach chirurgicznych, ale prawdziwym przełomem prowadzącym do uproszczenia zabiegu i śmiałych dyskusji na temat wyższości cięcia nad porodem naturalnym była metoda wprowadzona w 1983 roku przez dr. Michaela Starka w Szpitalu Misgav Ladach w Jerozolimie. Opiera się ona na sposobie otwarcia powłok brzusznych zastosowanym w 1954 roku przez prof. Joela Cohena w trakcie histerektomii, a spopularyzowanym przez tego autora w 1972 roku po ukazaniu się jego dzieła „Abdominal and Vaginal Hysterectomy”. W skrócie – cięcie skóry prowadzi się w linii prostej, poprzecznie, nieco powyżej nacięcia modo Pfannenstiel, jednak większość warstw otwiera nie na ostro jak u Pfannenstiela, lecz na tępo, poszerzając tkanki palcami. W dalszym przebiegu operacji Stark zaproponował minimalne nacięcie macicy ok. 1 cm ponad pęcherzem moczowym i poszerzenie go palcami, co umożliwiało wydobycie płodu. Mięsień macicy szyje się szwem ciągłym jednowarstwowo. Powłoki brzuszne zamyka się bez szycia otrzewnej. Sposób ten, zwany metodą Misgav-Ladach, jest mniej traumatyczny, szybszy i mocno skraca okres pooperacyjnej rekonwalescencji, ale wymaga bezwzględnie zastosowania najnowocześniejszych metod antyseptyki. Współczesne położnictwo jest nim słusznie zafascynowane. Jest szybko, sucho i bezpiecznie. Czekamy z ciekawością na nową odsłonę dla tego zabiegu, bo chyba nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa.
Komentarz
Dr hab. n. hum. Ryszard W. Gryglewski, prof. UJ
Katedra Historii Medycyny na Wydziale Lekarskim UJ CM
Dr hab. n. hum. Ryszard W. Gryglewski, prof. UJ
Cięcie cesarskie jest jednym z najlepiej kojarzonych w powszechnej świadomości zabiegów chirurgicznych. Jest też owiane legendą, której początki sięgać miały starożytnego Rzymu. Sectio caesarea ma bowiem ścisły związek z wydobyciem z łona matki za pomocą rękoczynu chirurgicznego przyszłego wodza i imperatora Gajusza Juliusza Cezara. Trudno nam dzisiaj zweryfikować tę informację, jakkolwiek warto pamiętać, że w mitologii greckiej Zeus miał tym sposobem ocalić Dionizosa, późniejszego boga płodności i wina, wyrywając go z ciała zmarłej Semele. Podobnie Apollo uratował życie syna Asklepiosa, który stał się patronem medycyny i lekarzy, w ostatniej chwili wydobywając go z ogarniętych już płomieniami stosu pogrzebowego zwłok ukochanej Koronis.
Może jest to echo faktycznych wydarzeń udrapowanych w kostium mitu? W każdym razie w czasach już historycznych cięcie cesarskie bywało stosowane, chociaż jak się nam wydaje nader rzadko, jako zabieg ostateczny i bez większych szans na powodzenie. Dopiero po wielu stuleciach zdołano zeń uczynić skuteczną metodę, niejednokrotnie ratującą życie i matce, i dziecku.