Prawo
Dokumentacja medyczna zabrana do grobu
Lek. Radosław Drozd
Zapraszamy do lektury tekstów w Dziale Prawnym. Oto problemy, które analizujemy:
- Pacjent zmarł, jego prawa pozostały.
- Nie obiecuj pacjentowi cudów, bo gdy ich nie będzie, pójdzie do sądu.
- Gdy wydajesz orzeczenie o stanie zdrowia, nie kieruj się litością.
- Proces o niewykonane badania.
- Podatki: Na paragonie to samo, co w cenniku.
Realizacja praw pacjenta po jego zgonie długo była przez ustawodawcę traktowana dość powierzchownie. Sytuacja braku odpowiednich uregulowań prawnych w zakresie np. dostępu osób bliskich do dokumentacji medycznej po śmierci pacjenta rodziła jednak istotne problemy. Przykładem niech będzie sytuacja z mojej medyczno-sądowej praktyki.
Kilka lat temu do zakładu medycyny sądowej zadzwonił starszy mężczyzna, prosząc o radę. Jego żona nagle zachorowała, doszło u niej do rozległego udaru niedokrwiennego mózgu. Mąż odnalazł ją rano w łóżku nieprzytomną, wezwał karetkę pogotowia ratunkowego, którą przewieziono pacjentkę do oddziału leczenia udaru. Kobieta przebywała w szpitalu przez kilka dni, niestety, wobec rozległości zmian poudarowych doszło do jej zgonu.
Od momentu zachorowania aż do chwili zgonu kobieta nie odzyskała przytomności.
Mąż zjawiał się w szpitalu i dopóki żona żyła, był przez personel informowany o jej stanie zdrowia, planowanym leczeniu i rokowaniach. Po jej śmierci wystąpił do dyrekcji szpitala z prośbą o udostępnienie dokumentacji medycznej z jej leczenia. Odmówiono mu, argumentując, że nie został do tego przez pacjentkę upoważniony. Jego pytanie brzmiało: „Jak żona mogła mnie upoważnić, skoro od początku choroby do śmierci była nieprzytomna?”. Chciał się również dowiedzieć, czy odmowa ze strony szpitala jest zgodna z obowiązującym prawem i co ewentualnie mógłby uczynić, żeby uzyskać dostęp do dokumentacji, gdyż – jak twierdził – „ma wątpliwości co do prawidłowości procesu leczenia małżonki w szpitalu, ale zanim pójdzie do sądu, chciałby skonsultować się z lekarzami, do których ma zaufanie”. Niewątpliwie, bez dostępu do dokumentacji medycznej jakakolwiek rzetelna ocena w tym zakresie nie byłaby możliwa.
Niestety, w ówczesnym stanie prawnym postępowanie szpitala było legalne. Przed wejściem w życie Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta regulacje dotyczące informowania pacjenta i osób bliskich o stanie zdrowia wynikały z ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Co prawda w art. 31 ust. 2 ustawy była mowa o tym, że „lekarz może udzielać informacji (…) innym osobom tylko za zgodą pacjenta”, ale w ust 6. ustanowiono wyjątek od tej reguły, według którego „jeżeli pacjent (…) jest nieprzytomny bądź niezdolny do zrozumienia informacji, lekarz udziela informacji przedstawicielowi ustawowemu, a w razie jego braku lub gdy porozumienie się z nim jest niemożliwe – opiekunowi faktycznemu pacjenta”.