Reportaż

Dlaczego dzieci lekarzy nie zawsze chcą być lekarzami?

Anna Hucko

Widziały rodziców pracujących w zawodzie uznawanym za prestiżowy, dającym godne utrzymanie, przynoszącym satysfakcję. Choć raczej ich nie widziały, bo pracy zawsze było za dużo. Dzieci lekarzy medycynę ominęły szerokim łukiem. Co je zniechęciło?

Pacjenci, wcale nie chorzy

– Gdy byłam mała, miałam wrażenie, że pacjenci nie odstępowali mojej mamy na krok. Przychodzili z każdym problemem, a mnie te problemy wydawały się takie błahe, czasami wręcz niedorzeczne – mówi Olga Biernat, jej mama jest lekarzem rodzinnym, od 25 lat prowadzi swoją praktykę, zaczynała zaraz po jej urodzeniu. Dziś Olga pracuje w agencji reklamowej, rozwija się artystycznie, nie ma nic wspólnego z medycyną. – Przedszkole było ulicę dalej, sama się odprowadzałam. Ja i starsza siostra bardzo szybko stałyśmy się samodzielne – mówi. – Bardzo często chodziłyśmy do mamy do pracy. Był tam stolik z zabawkami, przesiadywałyśmy i obserwowałyśmy ludzi. Tak się napatrzyłam, że gdy przyszło mi wybierać kierunek studiów, chciałam uciekać jak najdalej. Trafiłam do Łodzi na studia filmowe.

Olga twierdzi, że nie nadaje się na lekarza ze względu na swoją twórczą osobowość. Uważa, że zawód lekarza wymaga cierpliwości i pokory, z którą ona ma problem. Pamięta, jak mama zabierała ją i siostrę na wizyty domowe, wsadzała do samochodu w środku nocy. Tata był na dyżurze, mama nie miała nas z kim zostawić. Nie chciała powtarzać tego wzorca, dlatego poszła w inną stronę.

– Mój tata jest kardiologiem interwencyjnym, jego brat adwokatem. Jako dziecko miałem przed oczami tatę w białym kitlu i jego pacjentów w piżamach, wiadomo, zmęczonych chorobą, nieumytych, nieogolonych, nieuczesanych, pamiętam też ten specyficzny zapach i nie mogę powiedzieć, żeby był przyjemny. Wujek natomiast wychodził do pracy w garniturze, siadał w skórzanym fotelu w kancelarii i przyjmował interesantów – też w garniturach – mówi półżartem Michał Lenczewski, który został prawnikiem, ale wraca do medycyny. Wyspecjalizował się w prawie medycznym, skończył podyplomowe studia z zarządzania w ochronie zdrowia i ma sporą szansę na sukces, bo specyfikę zawodu lekarza zna od podszewki. – Lekarzom takie wsparcie ze strony prawników będzie na pewno potrzebne. Ktoś musi znać i rozumieć system, żeby oni mogli tylko leczyć – mówi.

Mali dorośli

– Pamiętam, jak kiedyś w nocy przyszła do nas kobieta pogryziona przez psa, nic groźnego, ale trzeba było zeszyć ranę. Mama i tata razem się do tego zabrali, w dwie minuty było po wszystkim, ale zdążyło mi się zrobić trochę słabo, sama musiałam so...

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Analiza buntu

– Ja się zastanawiałem. Ale nie tyle ogrom pracy i wysiłku, jakiego wymaga ten zawód, ile rutyna i jednostajność mnie zniechęciły [...]

Żałują i porównują

– Myślałem o tym, żeby zostać lekarzem. Mama jest pediatrą, tak samo jak jej ojciec, tata był chirurgiem. W gimnazjum zmieniłem [...]

Do góry