Hematologia
Żonglowanie dostępnymi lekami
O nowych terapiach w leczeniu złośliwego nowotworu krwi z prof. Romanem Hajkiem, kierownikiem Departamentu Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie w Czechach, rozmawia Ryszard Sterczyński
MT: Z jakim typem komórki nowotworowej mamy do czynienia w przypadku szpiczaka plazmocytowego (multiple myeloma, MM)? Jaka jest patogeneza tego nowotworu?
Prof. Roman Hajek: Prawidłowe plazmocyty – komórki układu immunologicznego – są zastępowane przez zmienione nowotworowo, które wypierają komórki krwi. Zmniejszenie liczby zarówno erytrocytów, leukocytów, jak i płytek krwi powoduje niedokrwistość i zaburzenia krzepnięcia krwi oraz wpływa na obniżenie odporności organizmu. Jednocześnie następuje niekontrolowane wydzielanie dużej ilości białka, które uszkadza nerki, doprowadzając do ich niewydolności. Dochodzi również do pobudzenia osteoklastów, na skutek czego w kościach stopniowo pojawiają się ubytki, które skutkują złamaniami – to właśnie jeden z objawów szpiczaka plazmocytowego.
MT: Powinien umieć go rozpoznać lekarz rodzinny, który jednak rzadko spotyka się z tą chorobą. Które objawy powinny mu zasugerować, że ma do czynienia z MM? Czy lekarze czescy dysponują diagnostycznym algorytmem postępowania przy tym nowotworze krwi?
R.H.: Dysponujemy podobnym algorytmem diagnostycznym, jak ten funkcjonujący w Polsce. Jednak szpiczak to nietypowa choroba nowotworowa mogąca przybierać różne maski, które utrudniają diagnostykę. Dlatego rozpoznanie jest prostą sprawą dla hematologa, ale nie dla lekarzy innych specjalności. Jednak musimy się opierać na wiedzy i doświadczeniu lekarza rodzinnego, bo to on pierwszy widzi chorego.
MT: Na konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji XXVII Kongresu Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów mówił pan o jeszcze innych czynnikach wpływających na opóźnienie diagnostyki.
R.H.: W Czechach szybkość diagnozowania jest różna w poszczególnych regionach, przeważnie czas do ostatecznej diagnozy nie przekracza 4-5 miesięcy. Jednak bywa różnie, zdarza się, że rozpoznanie następuje nawet po półtora roku. Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, że dolegliwości pacjenta mogą być objawami szpiczaka plazmocytowego. Diagnostyka zależy od aktywności hematologów w danym regionie oraz od tego, jak zorganizowani są w przychodniach lekarze rodzinni. We Francji opracowano skuteczny algorytm pokazujący, co lekarz pierwszego kontaktu powinien zrobić.
A więc wyliczmy: Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na niedokrwistość, która nie wynika z niedoboru żelaza i witaminy B12. Jeśli mamy z nią do czynienia, pacjenta należy skierować do hematologa.
Drugi sygnał alarmowy to powtarzające się zakażenia oraz trzycyfrowe OB, z dużym stężeniem białek we krwi. Jeśli infekcja ustępuje, ale poziom OB i białek pozostaje wysoki, to taka osoba również powinna trafić do hematologa.