Choroby zakaźne

Wirus szerzy się łatwo

O tym, dlaczego najskuteczniejszą metodą zapobiegania zakażeniom rotawirusowym pozostają szczepienia ochronne, z dr n. med. Ewą Duszczyk z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie rozmawia Anna Hucko

MT: Przypomnijmy, dlaczego choroby będące następstwem zakażeń rotawirusowych są niebezpieczne?


Dr Ewa Duszczyk
: Z kilku powodów. Przede wszystkim występują one powszechnie – rotawirusy są obecne na całym świecie. Na najcięższy przebieg zakażeń narażeni są niestety najmłodsi pacjenci. Ponadto każdego roku dochodzi do bardzo wielu zachorowań, a znaczna ich część wymaga kilkudniowej hospitalizacji. Dla przykładu – w 2015 roku odnotowaliśmy łącznie 55 729 zakażeń wirusowych przewodu pokarmowego, z czego 33 944 były spowodowane rotawirusami. Z powodu wszystkich zakażeń wirusowych hospitalizacja była konieczna w ponad 55 tys. przypadków, z czego 31 tys. stanowiły zakażenia rotawirusowe. Większość hospitalizacji dotyczyła pacjentów do 4 lat (ponad 26 tys.). Niektórym może się wydawać, że zakażenia rotawirusowe oznaczają jedynie biegunkę, z którą można sobie poradzić. Nie należy ulegać takiemu złudzeniu. Dorosły pacjent owszem może sobie poradzić, choć zdarza się, że zakażenie ma ciężki przebieg. Małe dzieci, a zwłaszcza niemowlęta, zazwyczaj potrzebują leczenia, niestety bardzo często w szpitalu. Ta choroba potrafi przebiegać bardzo burzliwie i niezwykle szybko doprowadzić do poważnego odwodnienia. Zwykle objawy zakażenia ograniczają się do objawów ze strony układu pokarmowego: wymiotów, gorączki i częstych luźnych stolców. Ale co ważne, choroba poprzez rozpowszechnienie wirusów i ich toksyn poza jelita może skutkować poważnymi powikłaniami pod postacią np. zapalenia płuc, oskrzeli, wątroby, zaburzeń trawienia i wchłaniania. Rzadko co prawda, ale zdarzają się powikłania neurologiczne, których nie powinniśmy bagatelizować – u dzieci mogą wystąpić drgawki, może dojść do zapalenia mózgu. Jeszcze rzadziej dochodzi do innego poważnego następstwa zakażenia rotawirusowego, mianowicie do wgłobienia jelita. Jest to bardzo ciężkie powikłanie wymagające natychmiastowej interwencji. Do wgłobienia dochodzi podczas bardzo szybkiej perystaltyki, gdy część jelita cienkiego zagłębia się w kolejną. W konsekwencji pacjentowi może grozić niedrożność, w której leczenie zachowawcze co prawda jest możliwie, ale znacznie częściej konieczne jest przeprowadzenie zabiegu operacyjnego. Objawem wgłobienia jelita jest charakterystyczny stolec w postaci tzw. galaretki malinowej. Powinien to być dla nas bezwzględny sygnał alarmowy.

MT: Zdarza się, że również u dorosłych przebieg zakażenia jest ciężki.

Do góry