Choroby zakaźne
Leki przeciwwirusowe w leczeniu grypy
O zasadzie działania i skuteczności terapii w sezonie grypowym z prof. dr hab. med. Anną Piekarską, kierownikiem Katedry Chorób Zakaźnych UM w Łodzi, rozmawia Anna Hucko
MT: Przypomnijmy zasady stosowania leków przeciwwirusowych w leczeniu grypy.
Prof. Anna Piekarska: Jest to standard bezwzględnie obowiązujący w warunkach epidemii grypy. Gdy przypadków jest naprawdę dużo, a przebieg choroby typowy, powinno się włączyć leczenie przeciwwirusowe. Po pierwsze, zmniejsza to liczbę powikłań, po drugie, daje zdecydowanie szybsze wyleczenie. O tyle jest trudne włączenie leków przeciwwirusowych poza epidemią, że jeżeli mamy okres nieepidemiczny, np. lipiec, czyli czas zupełnie nietypowy dla grypy, nawet jeśli pojawiają się charakterystyczne objawy, jest to sytuacja na tyle niezwykła, że trzeba grypę potwierdzić. Zajmuje to trochę czasu, a leki powinny zostać podane w pierwszej dobie objawów, wtedy działają najlepiej, pierwsze dwie doby to absolutne maksimum, potem uważa się, że podanie leków wielkiego znaczenia nie ma. Kluczową kwestią dla skuteczności terapii jest czas potwierdzenia grypy – zanim pacjent dotrze do lekarza, zrobi badania i otrzyma wyniki, nawet przy szybkich testach serologicznych, które obecnie mamy do dyspozycji, zwyczajnie można nie zdążyć. Natomiast w sytuacji, gdy grypa jest wysoce prawdopodobna, objawy są typowe, nie ma powodu, żeby leków nie włączyć nawet bez potwierdzenia zakażenia wirusem grypy. Szczyt zachorowań na grypę wypada w styczniu, natomiast sezon zachorowań na naszej półkuli trwa od listopada do marca. Jeżeli objawy sugerują grypę, jeżeli pacjent miał kontakt z kimś chorym na grypę, powinien mieć włączony lek przeciwgrypowy, czyli inhibitor neuraminidazy. W Polsce powszechnie dostępnym preparatem jest oseltamivir, który hamuje replikację wirusa grypy.