ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Kontrowersje
Jest system, po co nam pilotaż?
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Co najmniej kilkuset chorych w Polsce straci szansę na powrót do zdrowia i odzyskanie sprawności po ciężkim udarze mózgu, a to z powodu niezrozumiałej i krzywdzącej decyzji ministra zdrowia – alarmują neurolodzy. Chodzi o nowoczesną metodę postępowania w ostrej fazie udaru niedokrwiennego mózgu, przezcewnikową trombektomię mechaniczną, która zgodnie z obietnicami resortu miała być finansowana ze środków publicznych najpóźniej od 1 lipca br., ale nie jest i nie będzie. W zamian Ministerstwo Zdrowia zaproponowało pilotaż. Jego projekt nie był konsultowany ze środowiskiem neurologów, mimo że Polskie Towarzystwo Neurologiczne od marca zabiegało o spotkanie z szefem resortu.
Niepotrzebne testowanie
Już we wrześniu prof. dr hab. med. Jarosław Sławek, ordynator Oddziału Neurologii w Szpitalu im. św. Wojciecha na Zaspie i jednocześnie szef Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, nie krył oburzenia. Tłumaczył, że trombektomia mechaniczna – jako metoda, która ratuje życie, a także zdrowie pacjentów, rutynowo stosowana jest w innych krajach od kilku lat, i że powinna być dostępna także w Polsce, i to w trybie natychmiastowym oraz powszechnym. Pilotaż spowoduje, że w ciągu dwóch lat jego trwania znaczna grupa chorych nie otrzyma skutecznego leczenia. Tylko część będzie leczona w ośrodkach pilotażowych, co nie gwarantuje równego dostępu do metody o udowodnionej skuteczności.
„Neurolog jest osią w logistyce tej procedury, osobą, która musi podejmować decyzje i koordynować prace zespołu interwencyjnego. Pominięcie naszego środowiska w dyskusji na tak ważny temat jest nie do zaakceptowania” – pisał w liście do ministra zdrowia prof. Sławek.
Eksperci są zgodni: metoda leczenia za pomocą trombektomii nie budzi wątpliwości merytorycznych. Należy do osiągnięć współczesnej medycyny i przynosi bardzo dobre efekty, potwierdzone pięcioma dużymi badaniami klinicznymi opublikowanymi w „New Eng...