ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Onkologia
Jak na ringu – musisz mieć siłę na wszystkie rundy
O wiedzy, która powinna mobilizować, i niebezpiecznych cudach z prof. dr. hab. med. Krzysztofem Składowskim, dyrektorem Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – oddział w Gliwicach rozmawia Wojciech Skowroński
MT: Na czym polega racjonalność w leczeniu choroby nowotworowej? Kiedy działania lekarzy można uznać za nie do końca etyczne?
Prof. Krzysztof Składowski: Racjonalność leczenia polega na realizacji wytycznych bazujących na Evidence Based Oncology. Oczywiście celem nadrzędnym leczenia onkologicznego jest wyleczenie, czyli doszczętne usunięcie nowotworu, tak aby nigdy więcej nie wrócił. Niestety, nie w każdym przypadku jest to możliwe. Ten cel można osiągnąć, jeśli nowotwór nie jest uogólniony, zaawansowany. Natomiast w sytuacji przeciwnej można zahamować jego wzrost, zmniejszyć wielkość i przedłużyć choremu życie w dobrej kondycji. Oczywiście pod warunkiem, że on sam tego chce.
Nieetyczne jest każde działanie pseudolecznicze i pseudoradykalne w sytuacji, gdy wiadomo, że nie przyniesie ono żadnych efektów. Jest to oszukiwanie pacjenta i jego rodziny, a czasem też samego siebie, choć rzadko się zdarza, aby lekarz oszukiwał sam siebie. Może jednak pominąć niektóre niekorzystne czynniki prognostyczne, uznać je za błahe i w ten sposób za wszelką cenę dążyć do wyleczenia nieuleczalnie chorego.
MT: Współczesna medycyna nie ma przed pacjentem tajemnic. Chory informowany jest o stanie swojego zdrowia, zaawansowaniu choroby i metodach leczenia. Ta świadomość często powoduje jednak załamanie psychiczne lub depresję. Czy to nie jest przeszkodą w leczeniu?
K.S.: Niewątpliwie informacja o tym, że ma się raka jest straszliwym ciosem i każdy to silnie przeżywa. Nie zgodziłbym się jednak ze stwierdzeniem, że otrzymanie takiej diagnozy jest przyczyną załamania psychicznego czy depresji. Pacjenci, choć rzeczywiście są w bardzo trudnej sytuacji, szybko zaczynają szukać dróg wyjścia – pomocy, leczenia, ratunku. To ich motywuje. Zdarza się często, że potrzebną motywację znajdują u bliskich.
Przyznam, że w swojej karierze widziałem niewielu pacjentów poddawanych z powodu raka leczeniu, nieraz bardzo ciężkiemu, którzy byliby zrezygnowani albo byłoby im wszystko jedno. Myślę, że dużo zależy też od lekarza i personelu medycznego – powinni zmotywować pacjenta będącego w silnym stresie, ponieważ od tego zależą efekty leczenia.
MT: W terapii stara się pomóc rodzina. Zdarza się, że nie zawsze wierzy w diagnozę postawioną przez lekarza onkologa i dodatkowo szuka pomocy w innych ośrodkach. Niekiedy leczenie nakłada się na siebie, np. rodzina korzysta z porad osób zajmujących się medycyną niekonwencjonalną, co nie służy dobrze pacjentowi. Jak zatem ważna jest rozmowa onkologa z rodziną, omówienie postawionej diagnozy i zapewnienie o prawidłowym przebiegu leczenia?