Komunikacja

Trudno rodzicowi powiedzieć, że dziecko za grube

Alicja Giedroyć

Tłumaczyć, straszyć czy motywować? Każda z tych metod ma wady i zalety. Lekarze POZ przyznają, że choć temat jest trudny i często przypomina orkę na ugorze, to nie wolno pozostawać obojętnym wobec otyłego pacjenta, niezależnie od wieku. Z dziećmi kłopot jest podwójny: trzeba znaleźć sposób nie tylko na nie, ale najczęściej także na rodziców.

„On przecież nic nie je, gra w piłkę, nie wiadomo dlaczego jest taki gruby, to na pewno jakaś choroba, obciążenie genetyczne itp., itd. – takie tłumaczenia rodziców to norma. Łatwiej zaakceptować czynniki zewnętrzne niż własne błędy.

– Widziałam grubsze dzieci – usłyszałem od matki 10-latka ważącego 10 kg ponad normę – mówi lek. Marek Krupowczyk, internista i lekarz rodzinny z Podkarpacia, certyfikowany lekarz medycyny sportowej PTMS. – Wielu rodziców prezentuje zadziwiającą bezradność. Dają dziecku pieniądze, żeby sobie kupiło w szkole zdrową przekąskę i nie mają wpływu na to, że ono wybierze baton. Na stwierdzenie, że można zrobić kanapkę z ciemnego pieczywa z dużą ilością sałaty, reagują zdziwieniem.

– Rodzice są gotowi, by przeprowadzić wiele badań, żeby znaleźć chorobę odpowiadającą za otyłość ich dzieci – dodaje lek. Jarosław Skłucki, pediatra z Trójmiasta z blisko 40-letnim doświadczeniem kwalifikujący dzieci do uprawiania sportu w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej w Gdyni. – Niezwykle rzadko się to potwierdza. Najczęściej to nie tarczyca jest winna, ale błędy żywieniowe i brak ruchu.

Podobne wnioski wynikają z praktyki lek. Wojciecha Pacholickiego, lekarza rodzinnego z Radomia, który postępowanie z otyłym dzieckiem zaczyna od zlecenia podstawowych badań metabolicznych.

– Zwykle ich wyniki wykluczają chorobę i trzeba się zmierzyć z własną odpowiedzialnością – podkreśla.

Do serca

Jarosław Skłucki stosuje pozytywne motywowanie. Uważa, że do tematu należy podchodzić w białych rękawiczkach. – Nigdy nie używam w gabinecie słów „otyłość” lub „nadwaga”, określeń, które mogłyby urazić dziecko i jego rodziców. Wiem, że to dla nich jest bardzo trudne. Większość rodziców ma świadomość, że ich dziecko waży zbyt wiele, a ono często cierpi z tego powodu. Nawet gdy mam do czynienia z bardzo otyłym pacjentem, na pierwszej wizycie nie poruszam tego tematu. Uważam, że trzeba najpierw się trochę poznać, może polubić, a dopiero potem próbować pomóc. Nie ma nic gorszego, jak na wstępie wpędzić rodziców w poczucie winy, a u dziecka pogłębić dyskomfort.

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Do rozumu

Wojciech Pacholicki nie czeka na wizytę bilansową, przystępuje do działania od razu, gdy otyłe dziecko przyjdzie do jego gabinetu (oczywiście z [...]
Do góry