BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Made in poland
Bezkrwawe operacje przełyku
Alicja Giedroyć
Konsultacja medyczna: dr Krzysztof Dudek
Z powodu lokalizacji anatomicznej przełyku jego operacje należą do najbardziej rozległych zabiegów w chirurgii, są też obarczone dużym ryzykiem powikłań śródoperacyjnych, wiążących się z utratą krwi. Pacjent, który ze względów religijnych odmawia zgody na transfuzję krwi (zarówno krwi pełnej, jak i krwinek białych, czerwonych, płytek oraz osocza), a także zastosowanie innych preparatów krwiopochodnych, jest dla lekarza wykonującego takie zabiegi dużym wyzwaniem.
Według zasad świadków Jehowy nie ma także możliwości pobrania ich własnej krwi przed zabiegiem i jej przechowywania w celu ewentualnej autotransfuzji. W Polsce żyje ok. 250 tys. osób tego wyznania, zatem jest duże prawdopodobieństwo trafienia na takiego pacjenta w praktyce lekarskiej. Doświadczony torakochirurg, dr n. med. Krzysztof Dudek, koordynator w dziedzinie torakochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, musiał zmierzyć się z tym problemem czterokrotnie, właśnie w związku z zabiegami dotyczącymi przełyku.
– Ryzyko śródoperacyjnej utraty krwi w tych przypadkach wynika z anatomii – wyjaśnia dr Dudek. – Przełyk przebiega przez trzy okolice ciała: brzuch, klatkę piersiową i szyję, sąsiaduje z największymi naczyniami krwionośnymi ciała ludzkiego. Na każdym etapie operacji z reguły dochodzi do krwawienia miąższowego, a niejednokrotnie do krwotoku z dużych naczyń. Ponadto zabiegi przełyku zagrożone są znacznym odsetkiem powikłań pooperacyjnych, wynikających np. z gojenia się niedokrwionego zrekonstruowanego przełyku, zespoleń.
Zabezpieczenie krwi przed zabiegami przełyku jest standardem i nie każdy chirurg jest gotowy, by z tego zrezygnować z powodu przekonań religijnych pacjenta. Takie doświadczenie miał za sobą pięćdziesięciokilkuletni pacjent z rozpoznanym rakiem prz...