Na ważny temat
Opieka nad chorym podejrzanym o zjadliwą chorobę zakaźną
Wojciech Skowroński
Epidemie o zasięgu kontynentalnym lub światowym zdarzają się co kilka lat, pandemie raz na pięć, dziesięć lat. Zdaniem specjalistów z zakresu chorób zakaźnych, ich występowanie jest uwarunkowane przede wszystkim zdolnością patogenów do skutecznego rozprzestrzeniania się w populacji. Wśród nich znajdują się wirusy z grupy RNA (wywołujące grypę, koronawirusy i wirusowe gorączki krwotoczne).
Z dwiema epidemiami pochodzącymi właśnie od koronawirusów mieliśmy już do czynienia – to SARS i MERS. Wystąpienia kolejnej epidemii spodziewano się w Azji Południowo-Wschodniej lub właśnie w Chinach, czyli w miejscach predysponowanych do tego rodzaju zachorowań. Bardzo duża populacja, ogromne zagęszczenie ludzi, bliskość zwierząt i nietypowe zwyczaje żywieniowe to czynniki wskazujące na duże ryzyko wystąpienia epidemii. Zwykle spodziewamy się także, że nowe patogeny zaatakują w okresie jesienno-zimowym. Oczywiście nie wiedzieliśmy jedynie, jaki dokładnie typ wirusa zaatakuje. Warto wspomnieć, że WHO wydająca ostrzeżenia dotyczące patogenów powodujących infekcje, koronawirusa umieszczała już wielokrotnie na liście podejrzanych. Teraz, gdy przypuszczenia się sprawdziły, należy przede wszystkim poznać strukturę, cykl replikacyjny, stopień zakaźności, okres wylęgania i inne parametry kliniczne zakażenia. Na razie wiadomo, że dynamika zachorowań jest duża. Czy to może oznaczać, że wirus się zmienia? Jeśli tak, czujność lekarzy każdej specjalizacji powinna być wzmożona.
– Wiedza to jedno, ale umiejętności i trenowanie pewnych procedur, a co za tym idzie – wykorzystania tej wiedzy – to drugie. My zakaźnicy na naszych oddziałach staramy się prowadzić treningi na sucho, stosujemy symulacje, aby nasz personel był zgrany, umiał szybko i sprawnie zareagować. W takim przypadku liczy się szybkość reakcji, umiejętność sprawnego odizolowania chorych lub zagrożonych pacjentów, zastosowanie środków ochrony osobistej oraz współpraca z pogotowiem. Wszystko powinno być zorganizowane, bo chaos grozi przeniesieniem wirusa na innych chorych i personel, a to najgorsze, co może się zdarzyć. Nie mam wiedzy, czy zespoły SOR-ów są w tym zakresie odpowiednio przeszkolone, ale obawiam się, że w wielu szpitalach mogły nie przechodzić treningów w zakresie opieki nad chorym na niebezpieczną chorobę zakaźną – mówi dr hab. med. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologii Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu.
Kilka najprostszych porad, które zmniejszą ryzyko zakażenia innych pacjentów lub personelu w przypadku opieki nad chorym podejrzanym o zjadliwą chorobę zakaźną
1. Każdorazowe stosowanie środków ochrony osobistej (ochrona oczu, maseczka, fartuch jednorazowy, rękawiczki).
2. Maseczkę powinien założyć nie tylko personel, lecz także pacjent, a w przypadku przebywania takiego chorego z innymi, także inni czekający pacjenci.
3. Kluczowa jest też regularna dezynfekcja rąk, przed każdym kontaktem z pacjentem i po każdym kontakcie.
4. Ważna jest szybka izolacja chorego, wprowadzenie innym wejściem na izbę przyjęć, badanie w osobnym pomieszczeniu. Do tego potrzebna jest odpowiednio wczesna informacja od personelu pogotowia ratunkowego.
5. Jeżeli nie ma możliwości izolacji w innym pomieszczeniu, należy zachować odległość przynajmniej metra od innych chorych.
6. Co do maseczek ochronnych – nie ulegajmy panice, w rutynowej opiece nad chorym wystarczą te chirurgiczne. Dopiero przy zabiegach w obrębie jamy ustnej, nosa, dróg oddechowych zaleca się używanie tych z filtrem, np. spełniających normę N95.
Gdy istnieje ryzyko epidemii, najważniejsze jest, by zdobyć jak najwięcej rzetelnych informacji. W szumie informacyjnym to dość trudne, ale możliwe.
Bytomscy lekarze najpierw poszukali jak najdokładniejszych opisów pierwszych przypadków zachorowań, a później śledzili meldunki epidemiologiczne i zalecenia, ale nie te podawane przez media, ale przez WHO oraz amerykańskie i europejskie centra zapobiegania chorobom zakaźnym. Lekarz kontaktujący się w gabinecie z chorym podejrzanym lub chorym na ciężką chorobę zakaźną może się bać, ale nie może to być strach paraliżujący racjonalne działanie, tylko powinien motywować do rozsądnych postępowań. Statystyki podają, że personel medyczny w sytuacji faktycznej epidemii jest najbardziej narażony. Podczas ostatniej epidemii wirusa ebola aż 500 osób, które zmarły, należało do personelu medycznego.
– Gdy mamy do czynienia z sytuacją kryzysową lub podwyższonego ryzyka w związku z epidemią albo pojawieniem się chorego z wirusem bądź zakaźną bakterią, siadamy przy stole i zastanawiamy się, kto w zespole czuje się na siłach i jest chętny do podjęcia się opieki nad tym pacjentem. Nie ma powodu, by wszyscy się nim zajmowali. Stosujemy zasadę personelu specjalnie do tego przeznaczonego – lekarz i może dwie pielęgniarki. To się w mojej karierze zdarzało, ale nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by lekarz bądź pielęgniarka odmówili pomocy, pozostawiając pacjenta bez opieki – mówi dr Jaroszewicz.
Na uwagę zasługuje fakt, że organizm lekarza może być bardziej odporny niż innych ludzi.
– W czasie stypendium w Niemczech badaliśmy immunologicznie organizmy lekarzy i dziś twierdzę, że tak samo jak umysł lub ciało, możemy trenować również układ odpornościowy i dzięki temu stać się bardziej odpornym, m.in. poprzez regularne szczepienia. Oczywiście pod warunkiem, że osoba nie cierpi na chorobę obniżającą odporność – dodaje dr Jaroszewicz.
Jak zatem powinien postępować lekarz, gdy do jego gabinetu zgłosi się pacjent z podejrzeniem zakaźnej choroby? Znając definicję choroby i wiedząc, jak się objawia, powinien przede wszystkim zabezpieczyć się środkami ochrony osobistej, danemu pacjentowi założyć maseczkę, a pozostałych pacjentów odizolować.
We wstępnej ocenie stanu chorego z pewnością pomocny jest stosowany na SOR-ach schemat triage.
Jakie błędy zdarzają się najczęściej?
– Niewiedza. Jeśli zgłasza się do nas pacjent z wysoką gorączką, zakażeniem dróg oddechowych, kaszlem, dusznościami lub rozpoznajemy u niego zapalenie płuc, a w wywiadzie dowiadujemy się, że w ciągu ostatnich 14 dni przebywał w Chinach albo miał kontakt z osobą, u której podejrzewano obecność koronawirusa, od razu powinniśmy działać i uruchamiać procedury. Brak tej świadomości, połączony z brakiem odpowiedniej higieny, może się przyczynić do rozsiania epidemii – ostrzega dr Jaroszewicz.