Kraj

SOR, czyli stare problemy pozostały

Małgorzata Sadłowska-Suprun

Białystok prawie odetchnął z ulgą. Dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego dogadała się z lekarzami pracującymi na SOR-ze, którzy w styczniu złożyli wypowiedzenia. Nowe umowy o pracę zostały podpisane, ale stare problemy pozostały.

O tym, że sytuacja na SOR-ze jest trudna, wiadomo było od dawna. Mało lekarzy i pielęgniarek, dużo chorych, długie kolejki, nerwowa atmosfera. Lekarze skarżyli się, że dyrektor szpitala Marek Karp ignoruje ich apele o poprawę sytuacji. A chcieli nowej organizacji pracy, dodatkowych etatów i podwyżek. Narzekały też pielęgniarki – czasem jedna musiała obsługiwać dwa, trzy gabinety, biegając od jednego do drugiego. A pensje wciąż bez zmian, mimo podnoszonych kwalifikacji i dodatkowych kursów.

Miesięczne wypowiedzenie

Na SOR-ze pracowało na początku roku 38 lekarzy, 50 pielęgniarek i 23 ratowników medycznych. W drugiej połowie stycznia 29 lekarzy złożyło miesięczne wypowiedzenia. Powód?

– Konflikt z dyrekcją narastał od dawna. SOR jest przepełniony. Są szpitale, które nie chcą pracować na ostro i odsyłają pacjentów zawsze do nas. Kolejki są ogromne, pacjenci narzekają na nas, a my często nawet nie mamy przerwy, żeby zjeść kanapkę – mówili lekarze, zastrzegając jednak anonimowość.

20 lutego mieli zakończyć pracę na SOR-ze. Dyrekcja ogłosiła więc szybko konkurs na świadczenia i zaproponowała lekarzom konkretne stawki: za godzinny dyżur w dzień roboczy lekarz specjalista miał otrzymywać nie więcej niż 80 zł, a ten w trakcie s...

Do góry