Portret

Doktor Anna od wyrzuconych za burtę

Danuta Pawlicka

Młoda lekarka jedzie do Indii, aby popracować u boku matki Teresy i w leprozorium o. Mariana Żelazka. To wyjaśnia, dlaczego od kilkudziesięciu lat zajmuje się ludźmi umierającymi i starymi.

Kiedyś matka Teresa spytała mnie zdziwiona: „Co ty robisz tutaj? Jedź do swojego kraju i rób coś pożytecznego u siebie”. Do Kalkuty i Puri, gdzie działał o. Żelazek, pojechałam z zamiarem powrotu do kraju, ale w Indiach zyskałam pewność, że będę zajmowała się pacjentami w ostatnim stadium życia, będę leczyła bezdomnych i opuszczonych – mówi dr n. med. Anna Jakrzewska-Sawińska, specjalistka z dziedziny interny, medycyny pracy i medycyny paliatywnej.

Takiego ogromu cierpienia, jakie widziała w Indiach, nigdy nie spotkała w Polsce, jednak tamte przeżycia zaowocowały tym, że już nie potrafiła przechodzić obok umierającego, ale też starego i bezradnego człowieka.

Już w latach 80. XX w. poznała, jak funkcjonuje hospicjum, gdy jako wolontariuszka pracowała u prof. Jacka Łuczaka, pioniera opieki paliatywnej w Polsce, organizatora Hospicjum Palium w Poznaniu. To był wzorcowy ośrodek dla chorych w stanie terminalnym, którzy opuszczali oddziały onkologiczne. Dla niej okazał się znakomitą szkołą, trwającą całą dekadę. Pod okiem prof. Łuczaka nauczyła się solidnych podstaw profesjonalnej opieki nad pacjentami w ostatniej fazie życia.

– Kiedy już byłam pewna, że potrafię to robić sama, zorganizowałam dzienne Wielkopolskie Hospicjum dla Dorosłych, które zajmuje się pacjentami nie tylko z chorobami nowotworowymi. Wkrótce, w ramach naszej działalności, stworzyliśmy Wielkopolskie Hospicjum dla Dzieci. Najmłodszymi opiekujemy się, podobnie jak dorosłymi, w ich domach – opisuje.

Pod jej opiekuńczymi skrzydłami powstały potrzebne poradnie: geriatryczna, leczenia bólu, medycyny paliatywnej, żywienia dojelitowego. Zaczęły dziać się niemal rewolucyjne zmiany: osoby pogodzone ze swoim niedołęstwem i niewychodzące z domów zaczęły odzyskiwać sprawność, która przywróciła im możliwości utracone kilka lat wcześniej.

Dr Jakrzewska-Sawińska jak mało kto zna choroby i potrzeby seniorów. I niezwykle solidnie przygotowała się do tego, badając Wielkopolan, którzy – jak reszta Polaków – mają zwyrodnienia stawów, źle się odżywiają, a to jest prostą drogą do utraty masy ciała. Poza tym brakuje im ruchu, co z kolei przyspiesza i pogarsza stan starzejącego się organizmu. Tutaj nie odkryła niczego nowego, ale jej wielką zasługą jest stworzenie programu właściwej opieki, która trzyma starszych ludzi z dala od szpitali.

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Jak ona to robi?

Jest fenomenem. Niedawno obchodziła 90 urodziny i z młodzieńczą werwą leczy, pracuje, organizuje nowe placówki na terenie województwa oraz je dogląda. Przed pandemią brała [...]

Paryski szyk i dobry humor

Kiedy w młodości uświadomiła sobie, że potrafi malować i marzyła o architekturze, ojciec jej to odradził jednym zdaniem: „To nie ta kreska”. Poszła więc [...]

Do góry