A propos...

Złośliwa baba o wiśniowych włosach

Danuta Pawlicka

Tomasz Judym, doktor nauk medycznych, chirurg, absolwent uczelni medycznych w Warszawie i Paryżu, reprezentował postawę ofiarności i posłannictwa, a używając interpretacji krytyków literackich – był wierny ideałom romantyzmu. Ów wrażliwy, empatyczny i komunikatywny medyk miał „ludzką twarz”, ale był postacią tragiczną i skończył marnie. Co zyskał na tym, że porzucił ukochaną Joasię, aby cały swój czas poświęcić chorym i ubogim? Samotność, nędzę, samoudręczenie i gorycz. Więcej szczęścia zazna pobożny eremita, który całe życie spędza samotnie w jaskini, mając za dnia skwar słońca nad głową, a nocą rozgwieżdżone niebo.

Dr Tomasz, chociaż ma pożądaną osobowość lekarza, nie nadaje się na bohatera dla dzisiejszych studentów medycyny. Od epoki Stefana Żeromskiego (I wyd. „Ludzi bezdomnych” – 1900 r.) minęły lata świetlne. Miasta opuściły dyliżanse, pod kołami których ginęli spacerujący mieszczanie, a pędzące dzisiaj BMW rozjeżdżają dzieciaki na pasach, więc zamiast mącić im w głowach wyidealizowanym, staroświeckim miękiszonem, trzeba dać im Supermena w białym kitlu. Niech wreszcie rozwali zły system, w którym pracuje dobry lekarz (taki jest wniosek agencji BioStat na podstawie badania przeprowadzonego na 1000 Polakach w 2019 r.).

Do góry