A propos...

Lekarze wychodzą z szafy

Danuta Pawlicka

„Keiserens nye klaer” to dobrze znana polskim małolatom bajka Andersena pod polskim tytułem „Nowe szaty króla”. Ma tylko jednego pozytywnego bohatera. Jest nim dziecko, które nie potrafi udawać i kłamać, jak dorośli. Już nie w baśni, ale we współczesnej rzeczywistości jego rolę świetnie zagrał dorosły mężczyzna – dr n. med. Maciej Socha.

Tym razem nie chodzi o przystojnego amatora, którego reżyser wypatrzył na ulicy i zaprosił do kolejnego serialu o lekarzach. Pan doktor jest ginekologiem i ordynatorem Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w gdańskim Szpitalu św. Wojciecha. Kieruje też Katedrą Położnictwa Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, więc nie narażałby reputacji dobrego lekarza dla ulotnej roli jakiegoś płochego medyka powołanego do życia przez scenopisarza.

Gdański ginekolog wybrał dla siebie inne zadanie. Pierwszy spośród medycznego środowiska (bo aktorzy, artyści, dziennikarze, politycy mają to już za sobą) wyszedł z szafy. Zatęchłe i skrzypiące drzwi otworzył z hukiem, więc nie zapałał świętym obu...

Do góry