Wywiad pod pretekstem
Prof. Hołda: stare niepisane zasady krzywdzą młodych. Trzeba je łamać
O tym, czy starsi koledzy blokują karierę naukową młodym lekarzom oraz jak skutecznie pozyskiwać granty i przyspieszyć sukces z prof. dr. hab. n. med. Mateuszem Hołdą z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, który w wieku 29 lat opublikował ok. 100 prac w prestiżowych czasopismach naukowych, a 4 lipca 2022 r. został najmłodszą osobą w Polsce z tytułem profesora, rozmawia Iwona Dudzik
Medical Tribune: Ambitnych i pracowitych młodych lekarzy nie brakuje. Jednak to pan został profesorem medycyny przed trzydziestką. Co pana zdaniem przeważyło o tym?
Prof. Mateusz Hołda: W 90% to ciężka praca. Można pracować zwyczajnie, jak wszyscy, a można pracować bardzo precyzyjnie, zgodnie z wyznaczonym celem i planem. Ja zawsze wybiegałem myślami kilka kroków naprzód i skrupulatnie wszystko planowałem. To okazało się niezwykle ważne, także w pracy zespołowej. Znaczenie miało też kilka zbiegów okoliczności. Jeszcze jako studenci stworzyliśmy zgrany zespół i mieliśmy mentorów, którzy otwierali nam zamknięte drzwi i umożliwiali szybki rozwój. Dzięki temu wszystko, co miałem osiągnąć, osiągnąłem szybciej niż inni.
MT: Jaki jest pana zespół?
M.H.: Jesteśmy zgraną paczką przyjaciół jeszcze z czasu studiów. Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, gdy nasza mentor, dr hab. Wiesława Klimek-Piotrowska, która wówczas planowała swoją habilitację, zaprosiła nas do koła naukowego anatomii i do nowo tworzonego pomysłu zorganizowania zespołu zajmującego się anatomią serca. Niestety, w 2018 r. nagle zmarła, a ja, jako osoba z największym wówczas dorobkiem, zostałem liderem grupy i przejąłem prowadzenie projektu. Dziś jesteśmy samodzielnym zespołem naukowym liczącym kilkanaście osób i stale się rozwijamy.
MT: Mówi pan o tym, jak ważną osobą jest mentor, jak istotne jest to, aby pomagał, nie przeszkadzał. Czy to bywa problematyczne na polskich uczelniach?
M.H.: W Polsce to nie jest oczywiste, że mentor, czy też przełożony, będzie wsparciem. Wielu starszych kolegów blokuje młodszym dostęp do kariery naukowej. Na szczęście – jak mówiłem – trafiłem na postępowe, otwarte osoby, takie jak wspomniana dr hab. Klimek-Piotrowska czy prof. dr hab. n. med. Jerzy Walocha, kierownik Katedry Anatomii, oraz dr n. med. Małgorzata Konieczyńska, kierownik Oddziału Szybkiej Diagnostyki, gdzie pracuję i odbywam szkolenie specjalizacyjne.
MT: Jak blokowanie młodych wygląda w praktyce?
M.H.: W polskiej medycynie dość powszechne jeszcze kilka lat temu było to, że młodsi muszą wystać swoje w kolejce. Najpierw zrobić specjalizację, dopiero potem na poważnie rozwijać się naukowo. Często nie liczą się pracowitość, wiedza i chęć dział...