R.K.: Mamy ponad 100 specjalistów z dziedziny endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości. Dysponujemy doskonałymi, certyfikowanymi embriologami klinicznymi, którzy z poświęceniem i sukcesem wykonują zabiegi. Myślę więc, że damy radę.

MT: Czy ginekolodzy, którzy na co dzień opiekują się pacjentami, wiedzą, jakie są ich zadania w związku z programem leczenia niepłodności?

R.K.: Czy system ochrony zdrowia jest gotowy? Nie jest. Przez wcześniejsze działania decydentów nasza dziedzina rozwijała się głównie w sektorze prywatnym. Kliniki same musiały się nauczyć wychodzenia do pacjentów, a pacjenci nauczyli się je znajdować. I tu na szczęście akurat nic się nie zmieni. Albo wręcz poprawi. Pacjentów mamy już wykształconych, a nowa sytuacja być może wymusi jeszcze lepsze przygotowanie lekarzy, szczególnie tych niezwiązanych bezpośrednio z leczeniem niepłodności.

Zdjęcie: archiwum prywatne

Do góry