ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Praktyka lekarska
Tak możemy leczyć teraz astmę
Ryszard Sterczyński
Zmienia się paradygmat leczenia pacjentów z astmą ciężką. Obecnie cel terapii stanowi nie tylko kontrola choroby, ale też uzyskanie remisji. Pozwala na to wykorzystanie leków biologicznych. Czy kończy się więc era steroidozależności?
Astmą ciężką dotkniętych jest w Polsce 3-5% wszystkich chorych na astmę i ta grupa pochłania większość kosztów związanych z finansowaniem opieki nad pacjentami z tą chorobą. Zdaniem prof. dr. hab. n. med. Macieja Kupczyka z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezydenta Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, mimo ogromnych nakładów na leczenie i tak nie wszyscy chorzy, którzy powinni, są leczeni w sposób optymalny.
− Prowadzimy szeroko zakrojoną edukację lekarzy i pacjentów pod kątem omawianego problemu. Istnieje bowiem podgrupa chorych z astmą trudną i ciężką do leczenia, którzy nigdy nie zostali skierowani do specjalisty. W ramach opieki koordynowanej staramy się o tym rozmawiać z lekarzami medycyny rodzinnej – mówi prof. Kupczyk.
Taki pogląd potwierdza prof. dr hab. n. med. Karina Jahnz-Różyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumunologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego − Państwowy Instytut Badawczy, konsultant krajowa w dziedzinie alergologii. − Pacjent, zanim dotrze do ośrodka, w którym leczy się chorych z astmą, błądzi po różnych placówkach. Osoby z astmą, które trafiają na szpitalny oddział ratunkowy (SOR), mają chorobę niekontrolowaną lub jej zaostrzenie. Zbyt często okazuje się, że taki pacjent ostatnio był u lekarza 15 lat temu lub nosi ze sobą torbę leków, które zleciło mu kilku lekarzy. Leki mają różne mechanizmy działania i z tego powodu jest wiele takich, które nie powinny być stosowane jednocześnie. Ponadto chorzy często nie potrafią prawidłowo przyjmować substancji podawanych drogą wziewną. Widać, że brakuje edukacji w tym zakresie – zauważa specjalistka.
Jak leczyć chorych z astmą ciężką?
Czy polscy pacjenci są poddawani skutecznej terapii? Według dr. Macieja Kupczyka – nie zawsze. − Widzimy brak optymalnej kontroli choroby. Zbyt często zarówno pacjenci, jak i lekarze nadmiernie ufają glikokortykosteroidom (GKS) systemowym. Oznacza to tzw. inercję terapeutyczną, polegającą na przywiązaniu do starych, nieaktualnych już schematów postępowania terapeutycznego przy astmie ciężkiej. Przewlekłe lub nawet doraźne (w okresie zaostrzeń) stosowanie GKS prowadzi m.in. do większego ryzyka wystąpienia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, zapalenia płuc, osteoporozy, jaskry, zaćmy, otyłości, cukrzycy posteroidowej, nadciśnienia tętniczego. Wymienione powikłania stanowią poważne obciążenie dla pacjenta, a także dla systemu opieki zdrowotnej. Astma i alergie dotykają najczęściej dzieci oraz młodzież. Jeśli taka osoba będzie przyjmowała GKS systemowe (czyli działające na cały organizm), to w ciągu kolejnych kilku, kilkunastu lat stanie się inwalidą. Dlatego zależy nam na wczesnym rozpoznawaniu i włączaniu nowoczesnego leczenia – zaznacza ekspert.