ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Sukces jedno ma imię
Nowa nieinwazyjna metoda leczenia padaczek lekoopornych
Konrad Wojciechowski
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO – World Health Organization) ok. 50 mln ludzi na całym globie choruje na padaczkę. Częstość jej występowania szacuje się na 1% ogólnej populacji. Można więc założyć, że w Polsce liczba chorych mieści się w granicach 350 tys., z czego jedna trzecia to osoby z padaczką lekooporną. – Są to pacjenci, u których codziennie lub kilka razy w tygodniu występują napady padaczki, niepoddające się żadnemu leczeniu. Taki napad to ogromny wysiłek dla mózgu: jakby w ciągu jednej lub dwóch minut przeżywał kilka tygodni. Mózg szybciej się starzeje i zużywa niż pozostałe narządy. Lekooporność padaczkowa wynika czasami z problemów metabolicznych. Wówczas można podjąć leczenie dietą ketogenną (bogatą w tłuszcze i ubogą w węglowodany). Ale taka padaczka może też być spowodowana zmianami strukturalnymi w mózgu – tłumaczy neurochirurg, prof. dr hab. n. med. Leszek Sagan, kierownik Kliniki Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym (PUM) w Szczecinie.
Padaczka lekooporna jest groźna zwłaszcza u dzieci, ponieważ hamuje prawidłowe dorastanie i powoduje nieodwracalne straty rozwojowe, które bardzo trudno nadrobić. Nieleczona padaczka grozi kalectwem i zwiększa ryzyko szybszej śmierci ze względu na upadki, które są skutkami ataków. Stany padaczkowe oporne na leczenie farmakologiczne stopniowo zaburzają funkcje poznawcze pacjenta. Zabieg jest dla chorych często jedynym ratunkiem. – Od 20 lat, mimo wprowadzania na rynek wciąż nowych leków i bardzo intensywnych badań farmakologicznych, odsetek przypadków padaczki lekoopornej pozostaje taki sam. Padaczka leczona w jak najwcześniejszej fazie rozwoju dziecka jest – mówiąc kolokwialnie – otwarciem małemu pacjentowi drzwi do normalnego korzystania z układu nerwowego, którego praca nie jest już zakłócana ciągłymi napadami. Bombardowanie mózgu atakami może powodować tworzenie się ognisk padaczkorodnych w innych miejscach. Często powstają tzw. ogniska lustrzane. Ich usuwanie chirurgiczne jest bardzo trudne. Jeśli leczenie nie jest kontynuowane, trudniej odwrócić skutki padaczki, a także leczyć samą chorobę – wyjaśnia neurochirurg.