Medical Tribune: Wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej jako przedmiotu nieobowiązkowego to dobry pomysł?

Prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska: Czy my, Polacy dbamy o zdrowie? Edukacja zdrowotna w szkołach jest bardzo potrzebna i powinna być obowiązkowa. Jako pediatrzy cieszyliśmy się, że nowy przedmiot przełoży się na zmniejszenie zachorowań na choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca, choroby serca, nowotwory. Pomoże w zmniejszeniu liczby przypadków uzależnień i poprawie ogólnej kondycji fizycznej uczniów. Bo jest z tym źle − tylko 17% polskich 5-17-latków spełnia rekomendacje aktywności fizycznej Światowej Organizacji Zdrowia. Ale rządzący przestraszyli się protestów i się wycofali. Szkoda.

MT: Z powodu kontrowersji wokół edukacji seksualnej ucierpi cały przedmiot. Gdzie był błąd?

T.J.: Zastanawia mnie, czy fakt, że na czele ekspertów, którzy przygotowali podstawę programową nowego przedmiotu, stanął wybitny seksuolog, nie zasugerował opinii publicznej, że nowy przedmiot będzie zajmował się głównie edukacją seksualną. Ogromnie cenię prof. Zbigniewa Izdebskiego i z nim współpracuję. Jednak uważam, że wybór seksuologa mógł być mylnie odebrany przez rodziców. Dodatkowo zbiegło się to z wprowadzeniem szczepień przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV – human papillomavirus), które jest często odrzucane przez środowiska konserwatywne. Powyższe fakty mogły być mylnie odczytane przez niektóre organizacje katolickie i uruchomiło to nagonkę na przedmiot edukacja zdrowotna. Oczywiście edukacja seksualna i szczepienia przeciwko HPV to bardzo ważny aspekt edukacji, ale to jedynie ułamek programu. Edukacja zdrowotna to będzie wiele innych zagadnień. Nam, pediatrom, szczególnie zależało na prewencji uzależnień, promowaniu aktywności fizycznej, zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym, takim jak otyłość, która prowadzi do wielu przewlekłych schorzeń. I te tematy są w programie. Podobnie jak zasady higieny, pierwsza pomoc i radzenie sobie ze stresem.