Wywiad pod pretekstem
Zabieg komfortowy dla pacjentki, a blizna minimalna
Czy operacje endoskopowe są przyszłością chirurgii piersi? O tym, jakie jest jej bezpieczeństwo i największe wyzwania, mówi w rozmowie z Iwoną Dudzik lek. Paweł Piotrowiak, specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej z Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim, jeden z pionierów stosowania tej metody w Polsce
Medical Tribune: Pod względem liczby wykonanych zabiegów endoskopowego usunięcia guza w piersi jest pan w Polsce liderem. Dlaczego zdecydował się pan na tę wciąż rzadko stosowaną metodę – co zadecydowało: wygoda pacjentki, prestiż, a może światowe trendy?
Lek. Paweł Piotrowiak: Pierwszy raz mastektomię laparoskopową zobaczyłem, gdy do naszego szpitala w Gorzowie Wielkopolskim przyjechał dr n. med. Paweł Pyka ze Specjalistycznego Szpitala w Wałbrzychu. On jest prawdziwym mistrzem w onkoplastyce, czyli operacjach łączących chirurgię z onkologią plastyczną. Byłem początkowo sceptyczny – zastanawiałem się, po co to wszystko. Ale pacjentki były zachwycone. Zabieg był dla nich komfortowy i zostawiał minimalną bliznę.
Dowiedziałem się też, że największym wyzwaniem jest usunięcie guza przy zachowaniu pełnej czystości onkologicznej. Trzeba nawigować w trakcie operacji w taki sposób, by mieć guz pod pełną kontrolą i usunąć go z marginesem zdrowych tkanek.
Zacząłem szukać informacji na ten temat, rozmawiać z ekspertami. Skontaktowałem się z prof. dr. hab. n. med. Piotrem Plutą z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, który wykonał w Polsce pierwszą mastektomię laparoskopową z jednoczesnym założeniem implantów, i podzielił się doświadczeniami z pierwszych 100 zabiegów podczas ostatniego XXXI Zjazdu Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej w maju 2025 r. w Lublinie.
Dotarłem też do publikacji z Japonii, Chin i Tajwanu. Okazało się, że takie zabiegi są już wykonywane nawet robotycznie, choć często w trybie „laparoskopowo wspomaganym”, czyli częściowo endoskopowo. W rezultacie tych poszukiwań stworzyłem własną metodę, będącą kompilacją kilku innych.
MT: Pierwszy zabieg przeprowadził pan 2 października 2024 r. Jakim doświadczeniem była dla pana ta pierwsza samodzielnie wykonana laparoskopowa mastektomia?
P.P.: To była chora, która miała guza w kwadrancie górnym zewnętrznym. Pod względem technicznym zabieg laparoskopowy był nieskomplikowany i został przeprowadzony w dostępie w linii pachowej przedniej. Cały czas byłem w kontakcie z histopatologiem, dr. Leszkiem Teresińskim, który na bieżąco badał pobrane tkanki m.in. z węzła wartowniczego.