MT: Zdarzają się indywidualne interwencje psychoterapeutyczne dla rodziców niezdających sobie sprawy, że krzywdzą dziecko?

A.N.: Program przede wszystkim koncentruje się na wspieraniu rodziców i pokazywaniu im właściwej drogi do budowania bliskości z dzieckiem oraz wspierania go w rozwoju. Zakłada również, że rodzice mogą mieć własne deficyty, ograniczenia lub trudności emocjonalne, które wymagają wsparcia i zajęcia się nimi. Dlatego filarem programu jest towarzyszenie dorosłym w tym procesie, aby mogli dojrzewać do swojej roli i tworzyć z dzieckiem bezpieczną, pełną wrażliwości relację.

MT: Korzyści z odpowiedniej opieki nad wcześniakiem są niepodważalne, bo przełożą się na prawidłowy rozwój społeczny i emocjonalny dziecka. Co więc stoi dzisiaj na przeszkodzie, aby upowszechniać, przy aprobacie medycznego personelu, te innowacje w polskich szpitalach?

A.N.: Korzyści wynikające z prawidłowej, zindywidualizowanej opieki nad wcześniakiem, tak jak pani powiedziała, są niepodważalne i mają ogromne znaczenie dla prawidłowego rozwoju społecznego, emocjonalnego oraz poznawczego dziecka. Co niezwykle istotne, skutki i korzyści wynikające z wdrażania programów takich jak NIDCAP i APIB mają charakter długoterminowy, co oznacza, że poprawie ulegają nie tylko wskaźniki medyczne w okresie hospitalizacji, lecz także funkcjonowanie dziecka wiele lat później, w wieku przedszkolnym, szkolnym, a nawet jako osoby dorosłej.

Myślę, że w naszym kraju jest wielu specjalistów, którzy z pełnym zaangażowaniem chcieliby pracować w takim nurcie i rozwijać opiekę opartą na uważności, relacji i indywidualnym podejściu do każdego wcześniaka. Jednak aby było to możliwe na szeroką skalę, potrzebne są systemowe zmiany, szkolenia oraz wsparcie organizacyjne, które umożliwią specjalistom działanie zgodne z najnowszymi standardami i wiedzą naukową.

Do tego dochodzi drugi element: przekonanie, które dopiero zaczyna się zmieniać, że noworodek, nawet skrajny wcześniak, jest partnerem w relacji, komunikuje swoje potrzeby i wymaga nie tylko leczenia, ale także wsparcia relacyjnego i emocjonalnego. A to wymaga zmiany myślenia, dodatkowych kompetencji oraz uważności.

Zdjęcie: archiwum prywatne

Do góry