BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Większość chorych, których przyjmuję w poradni, odwiedza jeszcze kilku innych specjalistów. Każdy z nich przepisuje leki na narząd, którym się zajmuje. Substancje stosowane w leczeniu jednego narządu z reguły wpływają niekorzystnie na pozostałe. Przy braku dobrej koordynacji leczenia przez jednego lekarza, co jest powszechne w Polsce, postępowanie terapeutyczne wygląda jak przeciąganie liny. Jeden lekarz zleca lek, a drugi go odstawia. Jeden zleca lek A, drugi zamienia go na lek B. Każdy postępuje właściwie z perspektywy dziedziny, którą się zajmuje. Pacjent często dziwi się, że lekarstwo zlecone przez jednego lekarza po kilku dniach jest odstawiane przez innego. Specjalista staje się z czasem bezkompromisowy i zapomina o innych dyscyplinach medycyny. Zajmowanie się jednym narządem niesie za sobą wiele pokus wygodnego życia. Na przykład, gdy chory zgłasza nam liczne dolegliwości, a my nie mamy czasu ani ochoty tym się zajmować, zwracamy mu grzecznie uwagę, aby z pozostałymi chorobami zgłosił się do innego specjalisty. Choć postępowanie takie jest kuszące, nie służy ono choremu. Lekarze zajmujący się leczeniem jednego narządu prześcigają się w przepisywaniu jak największej liczby leków. Chorzy z reguły lepiej oceniają doktora przepisującego dużo lekarstw niż tego, który przepisuje ich mało. Czasami słyszę od moich pacjentów w poradni nefrologicznej pytanie: „To nie przepisze mi pan żadnego leku na nerki?”. Przy kilkunastu substancjach farmakologicznych zleconych często przez innych specjalistów jedynym logicznym postępowaniem, jakie mi pozostaje, jest odstawienie kilku z nich. Jak już na pewno kiedyś wspominałem, marzy mi się rodzaj paszportu z pięcioma pozycjami na leki. Przy przepisaniu szóstego lekarz musiałby napisać specjalne uzasadnienie albo odstawić jeden z pięciu przepisanych wcześniej. Pomysł oczywiście jest utopijny, bo już same medykamenty „na uszczelnianie naczyń” i „pamięć” zapełniłyby tę listę, ale pięknie jest mieć marzenia. Dobrze by było, aby między lekarzami zakończyła się konkurencja, kto przepisze więcej lekarstw, a zaczęła rywalizacja, kto w jak najbardziej rozsądny sposób przepisze ich mniej.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest przełom nadciśnieniowy. Zagadnienie to nie jest rzadkością wśród pacjentów przyjmowanych w trybie nagłym do szpitala, dlatego warto zapoznać się z artykułem, w którym przedstawiono aktualny stan wiedzy oraz zalecane sposoby postępowania.