Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
W jednym z tekstów publikowanych w obecnym numerze „Medycyny po Dyplomie” przeczytałem, że „efektywność leczenia zależy również od kondycji psychofizycznej osoby leczącej”. Czyli im lepsza będzie nasza kondycja psychofizyczna jako lekarzy, tym lepiej będziemy leczyć chorych. Przyznam szczerze, że pierwszy raz w moim życiu spotykam się z takim podejściem do zawodu. Zwykle przyjmowano założenie, że jeżeli już ktoś zostaje lekarzem, jest to osoba niezniszczalna. Z artykułu tego dowiedziałem się również, że na przełomie ostatnich dwóch dekad zwiększyło się deklarowane zadowolenie z wykonywanej pracy i że coraz mniej z nas deklaruje zamiar wyjazdu za granicę. Wynika z tego, że nasza kondycja psychofizyczna poprawia się, co powinno skutkować poprawą efektywności leczenia. Lekarze w Polsce znaleźli się na pierwszym miejscu w rankingu pod względem ogólnego wskaźnika jakości życia. Zarabiają coraz lepiej, ale rozmowa o pieniądzach zawsze budzi złe emocje, dlatego będę tego tematu celowo unikał. Jesteśmy zatem w większości zestawień w czołówce. I tu nagle zaskoczenie, gdy analizie poddamy wymiar dobrostanu fizycznego (czyli zdrowia) oraz stresu życiowego. Jeśli chodzi o zdrowie, spadamy w rankingu na dwudzieste drugie miejsce, a w wymiarze stresu życiowego zajmujemy trzecie miejsce od końca. Ciekawostką jest dla mnie również, że liczba przyjaciół jest odwrotnie proporcjonalna do stresu życiowego. Dowodem na to jest obserwacja, że lekarze są grupą mającą najmniej przyjaciół ze wszystkich porównywanych zawodów.
Widać, że z jednej strony osiągamy coraz więcej, ale wysiłek ten ma swoją cenę. Mamy duże ambicje i potrafimy je skutecznie realizować. Charakter każdego z nas nie zmienił się przecież od czasu egzaminu z anatomii, gdzie niemożliwe stawało się możliwe. Nie jesteśmy jednak niezniszczalni.
Podczas rozmów ze znajomymi lekarzami dowiaduję się, że wielu z nich nie chciałoby, aby ich dzieci studiowały medycynę. Wiele z nich i tak pójdzie tą drogą, ponieważ mama czy tata lekarz to zawsze wzorzec godny naśladowania. Zamiast pierwszych miejsc w rankingach pod względem ogólnego wskaźnika jakości życia życzymy jednak naszym potomkom uniknięcia pracy mającej niekorzystny wpływ na zdrowie i stresu życiowego.
Tematem obecnego numeru jest obrzęk Quinckego. Ten obrzęk naczyniowo-ruchowy może stać się w niektórych przypadkach stanem zagrożenia życia. Warto zatem przypomnieć sobie, jak postępować, gdy takie rozpoznanie postawimy.