Słowo wstępne
Słowo wstępne
Waldemar Banasiak
Szanowni Państwo,
w życiu każdego człowieka następują niezwykle ważne wydarzenia, które mają niebagatelny wpływ na to, co się wydarzy w następnych latach. Istotą tych wydarzeń jest ich czasowy charakter, przemijanie i pamięć o nich – krótko- lub długotrwała. Ten wstęp był mi potrzebny, aby poinformować naszych Czytelników, że kilka dni temu, w trakcie XIII Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Poznaniu objąłem prezesurę tego stowarzyszenia. Bez wątpienia był to jeden z najistotniejszych dni w moim życiu zawodowym, członkowie PTK powierzyli mi bowiem na kolejne dwa lata kierowanie jednym z największych towarzystw medycznych w Polsce. Ten wybór traktuję jako wyraz uznania nie tylko dla mnie, ale także dla całego mojego zespołu z Ośrodka Chorób Serca w Szpitalu Wojskowym we Wrocławiu. Zanim objąłem funkcję prezesa, przez trzy poprzednie kadencje byłem członkiem Zarządu Towarzystwa, a następnie skarbnikiem i elektem. Dzięki temu mogłem bardzo dobrze przygotować się do powierzonej mi funkcji oraz poznać życie polskiej kardiologii od podszewki. Te doświadczenia stały się podstawą przygotowanego przeze mnie planu strategicznego dla PTK na najbliższe lata. Jestem pewien, że jego zaakceptowanie przez nowy Zarząd PTK przyczyni się do dalszego wzmacniania roli Towarzystwa w kraju i na świecie.
XIII Międzynarodowy Kongres PTK nie tylko według mnie był najlepszym z dotychczas zorganizowanych. Pochwały należą się prof. Romualdowi Ochotnemu i jego zespołowi z Kliniki Kardiologii z Poznania za zorganizowanie tego olbrzymiego przedsięwzięcia (ok. 5000 uczestników), a także Komitetowi Naukowemu Kongresów pod kierunkiem prof. Piotra Ponikowskiego za przygotowanie niezwykle interesującego programu naukowego. Zdecydowana większość sesji była na niezwykle wysokim poziomie, dlatego uczestnicy Kongresu mieli problemy z wyborem jednej z 9 równolegle prezentowanych. Dla mnie wyjątkowo interesujące były zagadnienia z pogranicza kardiologii i innych specjalności. Uważam, że umiejętne rozwiązywanie właśnie takich przypadków świadczy o klasie kardiologa, dlatego zaproponowałem znaczne rozszerzenie w trakcie mojej prezesury kontaktów naukowo-dydaktycznych z innymi towarzystwami. Spośród licznych i ważnych wydarzeń Kongresu w pamięci utkwiła mi wypowiedź prof. Mariana Zembali, który podczas sesji poświęconej pacjentom z zaawansowaną niewydolnością serca przytoczył słowa nieżyjącego prof. Zbigniewa Religii, że dobrego lekarza poznaje się po tym, czy nie unika kontaktów z trudnym i najciężej chorym. Brzmią mi one w uszach nawet teraz, gdy piszę słowo wstępne do „Medycyny po Dyplomie”. W pełni się z nimi zgadzam, zawarta jest w nich bowiem ponadczasowa prawda, która powinna być przekazywana kolejnym pokoleniom lekarzy jak przykazanie.
W ostatnią niedzielę września PTK po raz ósmy zorganizowało w Polsce obchody Światowego Dnia Serca, które jednocześnie przebiegały w stu krajach na całym świecie. Tym razem hasłem przewodnim było „Zdrowe serce – lepsza praca”. Warto bowiem sobie uświadomić, że rocznie na choroby serca umiera 17,2 mln ludzi na świecie. W Polsce 48% zgonów odnotowywanych jest z powodu schorzeń sercowo-naczyniowych. U ponad 15 mln Polaków występują nadwaga lub otyłość i tyle samo osób ma hipercholesterolemię. Ponad 8,5 mln ma nadciśnienie tętnicze, 9 mln pali papierosy, a 2 mln choruje na cukrzycę. Obecność tych czynników ryzyka, wielokrotnie w różnych kombinacjach, znacznie zwiększa ryzyko zawału serca i udaru mózgowego. Co ciekawe, dzięki skutecznym działaniom w zakresie modyfikowalnych czynników ryzyka, takich jak palenie tytoniu, dieta i aktywność fizyczna, jesteśmy w stanie zredukować to ryzyko o blisko 80%! Dlaczego my, lekarze, mamy tak mizerne efekty w propagowaniu prozdrowotnych form zachowań naszych rodaków? Odpowiedź na to pytanie jest złożona i trudna. Być może dzięki inicjatywie Światowej Federacji Serca, WHO i wielu poważnych instytucji biznesowych na świecie dotyczącej wdrożenia prozdrowotnych zachowań w miejscu pracy zmieni się ten niekorzystny obraz. Uznano bowiem, że zdrowie pracowników jest elementem sukcesu w realizacji celów biznesowych. Straty w przychodach związane z mniejszą wydajnością spowodowaną chorobami sercowo-naczyniowymi kosztują pracodawców o 400% więcej, niż wynoszą wydatki na leczenie. Obecnie z powodu chorób kardiologicznych umiera ok. 50% ludzi w wieku produkcyjnym, a szacuje się, że liczba ta w 2030 r. zwiększy się do 65%. Promocja prozdrowotnych zachowań w miejscu pracy może doprowadzić do obniżenia kosztów związanych z leczeniem i nieobecnością w pracy o 25–30% w ciągu 3,5 roku. W obliczu tych porażających danych moim marzeniem jest, aby Światowy Dzień Serca wraz ze swymi ideami nie trwał tylko w ostatnią niedzielę każdego września, ale przez wszystkie dni w roku.
Życzę Państwu przyjemnej lektury.