Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Wraz z postępem medycyny do szpitala na leczenie chirurgiczne trafiają coraz starsi pacjenci. Wiek już coraz rzadziej stanowi przeciwwskazanie do zabiegów operacyjnych, takich jak wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego czy operacyjne leczenie zaćmy. Jest rzeczą oczywistą, że wraz z wiekiem rośnie chorobowość prawie wszystkich chorób internistycznych. Jeżeli starszy pacjent z wieloma chorobami trafia na oddział zabiegowy i z ich powodu dojdzie do powikłań, to wzywa się pilnie na konsultację internistę. Najczęściej oczekuje się od niego pilnego przeniesienia takiego pacjenta na oddział internistyczny. Sama konsultacja polegająca na wydaniu zaleceń nie jest mile widziana. Nie ma jednak nieograniczonych możliwości, aby wszystkich pacjentów z powikłaniami z oddziałów zabiegowych przenieść na internistyczny. Każdy oddział internistyczny jest bowiem na bieżąco zapełniany przez nowe przyjęcia w trybie pilnym z izby przyjęć/szpitalnego oddziału ratunkowego.
Przedstawiony problem opieki internistycznej na oddziałach zabiegowych istnieje już od dłuższego czasu i należy oczekiwać, że będzie narastał. Jak więc go rozwiązać? W Stanach Zjednoczonych wprowadzono w tym celu funkcję zwaną hospitalist. Jest ona w większości przypadków pełniona przez specjalistę chorób wewnętrznych, który sprawuje kompleksową opiekę nad chorymi przebywającymi w szpitalu, również tymi poddawanymi leczeniu chirurgicznemu. Zastanawiam się, czy wprowadzenie takiej funkcji byłoby możliwe w Polsce. Jak na razie w naszym kraju coraz bardziej zaczyna brakować specjalistów chorób wewnętrznych i coraz częściej słyszy się o zamykanych oddziałach internistycznych. Proponowanie więc wprowadzenia funkcji hospitalist w obecnej sytuacji można uznać jedynie za gorzką ironię.
Problem kompleksowej opieki internistycznej nad chorymi poddawanymi zabiegom operacyjnym nie rozwiąże się jednak sam. W ostatnich latach podjęto próbę uzupełnienia brakujących specjalizacji poprzez zwiększenie liczby studentów przyjmowanych na kierunek lekarski. Rozwiązanie to nie trafia jednak w sedno sprawy. Niedobór lekarzy w niektórych specjalizacjach nie wynika jedynie ze zbyt małej ogólnej liczby lekarzy, lecz przede wszystkim z małej atrakcyjności tych specjalizacji w obecnym systemie. Trzeba więc w pierwszej kolejności uatrakcyjnić systemowo te specjalizacje, tak aby były chętnie wybierane przez absolwentów kierunku lekarskiego. Jeżeli by się to udało i specjalizacja z chorób wewnętrznych byłaby chętnie wybierana, to należy wtedy poważnie zastanowić się nad wprowadzeniem funkcji hospitalist w polskich szpitalach.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest uczulenie na jad osy i pszczoły. Zachęcam Państwa do zapoznania się z artykułem dotyczącym tego zagadnienia, aby wiedzieć, jak skutecznie pomóc osobom z tą chorobą.