ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo,
niedawno spotkałem się z informacją, że resortowy zespół ekspertów pracujący nad projektem nowelizacji Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty zaproponował zmniejszenie liczby specjalizacji lekarskich z 86 do 50. W ostatnich dekadach stworzono w Polsce wiele nowych specjalizacji i zwykle odbywało się to według podobnego scenariusza. Zbierała się wnioskująca o stworzenie nowej specjalizacji grupa lekarzy, którym z klucza ją nadawano. Kolejni lekarze, którzy nie załapali się już do tej grupy, musieli daną specjalizację zdobywać mozolnie przez kilka lat, odbywając odpowiednie staże, kursy itd.
Strategię tworzenia nowej specjalizacji porównałbym do gry polegającej na szybkim stawianiu płotu. Wygrywa ten, kto znajdzie się po właściwej jego stronie. Można w ten sposób wyeliminować konkurencję, która znalazła się akurat po tej drugiej stronie płotu, czyli nie zdobyła nowej specjalizacji. Nieposiadanie specjalizacji skutkowało brakiem możliwości wykonywania pewnych procedur, które nie były finansowane przez NFZ. Tworzenie każdej nowej specjalizacji pociągało za sobą dodatkowo konieczność powołania kolejnego konsultanta krajowego i 16 nowych konsultantów wojewódzkich. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy w danym województwie nikt jeszcze nie miał nowej specjalizacji. Często powoływano wtedy na konsultanta wojewódzkiego lekarza, który pracował setki kilometrów od danego województwa. Tworzenie nowych, zwykle wąskich specjalizacji przyczyniało się do dewaluacji szerokich specjalizacji, takich jak choroby wewnętrzne.
Jeżeli w najbliższym czasie rzeczywiście dojdzie do likwidacji ponad 30 specjalizacji, będzie to bolesne wydarzenie dla osób, które sumiennie je zdobyły, realizując cały ich program. Marnym pocieszeniem jest tu stwierdzenie, że to przecież nie jakiś papier jest ważny, tylko to, co potrafimy. Szukając jednak pozytywnych aspektów w likwidowaniu nadmiaru wąskich specjalizacji, muszę stwierdzić, że niewątpliwie przyczyni się to do wzrostu wartości szerokich specjalizacji, które były deprecjonowane przez ostatnie dekady. Poza tym wraz z rozwiązywaniem części wąskich specjalizacji zniknie pokusa, aby wykorzystywać je do eliminacji konkurencji. Postępowanie takie tylko pozornie służyło poprawie jakości opieki nad chorymi, a w rzeczywistości ograniczało dostęp do pewnych procedur.
Tematem bieżącego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest trombofilia. Warto jeszcze raz przypomnieć sobie o tej chorobie, ponieważ zdarza się, że zapominamy o niej w naszej codziennej praktyce lekarskiej.