Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
Zbliżają się święta, czas zadumy, zwolnienia tempa i rozmyślań nad najistotniejszymi sprawami w naszym życiu. Życzę każdemu w tym okresie wielu chwil wytchnienia, chwil bez radia, telewizji, telefonu czy internetu. Życzę chwil, w których choć na moment zapomnimy o otaczającym nas świecie. Chwil bez strachu o przyszłość. Moje ulubione powiedzenie kierowane do współpracowników i pacjentów brzmi: „Oczekujmy rzeczy najlepszych, te najgorsze przyjdą same, nawet gdy nie będziemy ich wyczekiwać”. Wykorzystajmy wolny czas pod koniec tego roku na wspominanie wszystkich przyjemnych chwil i oddajmy się marzeniom, co jeszcze pięknego może się zdarzyć w przyszłości. Żyjmy też pięknem chwili obecnej. Starajmy się łagodzić powstałe wokół nas napięcia. Ostatnio przeczytałem ciekawe zdanie w artykule na temat wpływu snu na zachowania dzieci. Brzmi ono: „Wyraz twarzy nie tylko zapewnia innym zrozumienie tego, jak się czujesz, ale wiadomo, że ma zaraźliwy wpływ na to, jak inni się czują”. Postępując zgodnie z tym stwierdzeniem, starajmy się przybrać taki wyraz twarzy pod koniec tego roku, aby otaczające nas osoby czuły się przy nas dobrze. Pomóżmy w ten sposób bliskim nam osobom nabrać dystansu do otaczającej nas rzeczywistości. Zarażajmy siebie nawzajem dobrą energią. Jeżeli nam się to uda, będziemy mogli wrócić do pracy ze zdwojoną siłą. Naładujemy baterie, z których będą korzystać nasi pacjenci i współpracownicy. Naładujemy baterie, z których będziemy przede wszystkim my sami korzystać. Czasy są, jakie są, i pewnych rzeczy, na które nie mamy bezpośredniego wpływu, i tak nie zmienimy. Tutaj przypominają mi się dwa stwierdzenia, które pomagają nie tracić nadziei. Pierwsze z nich to przysłowie łacińskie: „W trudnych warunkach miej nadzieję na lepsze” (Rebus in adversis melius sperare memento). Kolejne to dwa pierwsze wersy naszego hymnu. Gdy studiowałem w Berlinie i spotykałem jednego z moich niemieckich kolegów z tego samego roku, zawsze poklepywał mnie po ramieniu i cytował je w swoim języku. Z jednej strony było mi wtedy miło, że zna początek naszego hymnu, a z drugiej przypominało mi to o nadziei, której nie można stracić.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest zespół Cushinga. Nie jest to częsta choroba, ale może dlatego warto od czasu do czasu sobie o niej przypomnieć, po to abyśmy w chwili, gdy akurat znajdzie się przed nami pacjent z jej objawami, wiedzieli, jak mu najlepiej pomóc.