BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Od redakcji
Wstęp
Prof. dr hab. n. med. Maria Barcikowska
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy,
Na pewnym spotkaniu, które miało charakter towarzyski, trzech kierowników klinik neurologicznych trzech warszawskich szpitali wymieniało niezbyt pogodne uwagi na temat obecnego stanu opieki neurologicznej. Okazało się, że zarówno kierownicy klinik, jak i podlegający im lekarze pracują w myśl skrajnie odmiennych dyrektyw, realizując sugestie dyrektorów szpitali. Jeden miał zakaz przyjmowania chorych zarówno w trybie ostrym, jak i planowym, drugi otrzymał pozwolenie na przyjmowanie wyłącznie przypadków ostrych ze wskazań życiowych, a trzeci w myśl polityki własnego dyrektora miał przyjmować jak najwięcej chorych z obu grup. Już od dawna trudno mnie jeszcze czymkolwiek zadziwić (co jest oznaką starzenia się), ale przyznają Państwo, że to jest zaskakujące.
W tym samym czasie prasa zainteresowała się zupełnie innymi zagadnieniami. Powróciły gorące dyskusje na temat śmierci pnia mózgu i zagrożeń związanych z in vitro.
Z dużą uwagą czekam również na reakcje naszych pacjentów. Zastanawia mnie, dlaczego wykazują tak pokorną cierpliwość ustawieni w coraz dłuższych kolejkach. Właściwie trzeba przyznać, że sprawne ukierunkowanie emocji przeciw pracownikom służby zdrowia, a nie jej organizatorom – odnosi pełny tryumf. Jej efektem jest bezpośrednia agresja chorych wyrażana przeciw pracownikom służby zdrowia: pacjenci winią rejestratorki za odlegle terminy, lekarzy za niechęć przyjmowania chorych do szpitala, kierowników klinik neurologicznych za to, że chorzy nie opuszczają ich oddziałów dopiero wtedy, gdy są znowu młodzi, silni i zdrowi, najlepiej zdiagnozowani i wyleczeni ze wszystkich dolegliwości – od żylaków podudzi po łysienie.