BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Od redakcji
Wstęp
Prof. dr hab. n. med. Maria Barcikowska
Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy!
W przyszłym roku na ochronę zdrowia przewidziano 6,9 miliarda złotych, w tym do dyspozycji Ministerstwa Zdrowia będą ponad 4 miliardy. W zeszłym roku była to suma 7,3 miliarda złotych. Z tego wynika, że będzie mniej pieniędzy niż w tym roku. Teoretycznie czekają nas nieubłaganie cięcia. A kołderka już dziś wydaje się mocno za krótka. Z budżetu Ministerstwa nie wynika też istnienie jakiegokolwiek funduszu „na skrócenie kolejek”, chociaż są pieniądze na zwalczanie nowotworów, transplantologię, AIDS i alkoholizm. Nie ma też funduszy przeznaczanych na diagnostykę ani leczenie otępień. Odwrotnie niż w całym cywilizowanym świecie. Ostatnio rzeczywiście ukazały się publikacje, z których wynika, że liczba osób z otępieniem w czterech najbogatszych krajach świata zaczyna się zmniejszać. Są to Stany Zjednoczone, Anglia, Szwecja i Niemcy. Dzieje się tak dlatego, że kraje te odniosły spektakularny i wymierny sukces w leczeniu tak zwanych naczyniopochodnych czynników ryzyka i rozwinęły tym samym prewencję otępienia naczyniopochodnego, a także naczyniopochodnych czynników stymulujących amyloidogenezę w chorobie Alzheimera. Natomiast w tym samym czasie epidemiolodzy podkreślają, że liczba chorych z otępieniem w krajach o niskim i średnim dochodzie będzie znacząco wzrastać. Czyli chyba będzie wzrastać u nas? Staram się nie pisać o otępieniu, ale czasami muszę.
Co do pozycji neurologii w finansowaniu ochrony zdrowia w Polsce wiem, że narażę się w tym momencie wielu kolegom i decydentom, uważam jednak, że poza udarami powinniśmy zajmować się także tak zwaną neurologią ogólną. Ta neurologia prawdziwa – padaczka, SM, choroby zwyrodnieniowe mózgu, nerwowo-mięśniowe – to margines i luksus naszych działań. Zajęci udarami, często nie mamy czasu, a już na pewno pieniędzy, żeby przez chwilę się zatrzymać i pomyśleć „neurologicznie”. Nie stać nas na taki namysł i myślę, że to niebezpiecznie zubaża neurologię w nas i jest groźne w najwyższym stopniu dla pacjentów. Jak już Ministerstwo się ukonstytuuje, także przy pomocy, jak mam nadzieję, nowego Prezesa PTN, powinniśmy powalczyć o nasze procedury, wspierając konsultanta. Mam wrażenie, że jako środowisko neurologiczne popadliśmy w marazm, trochę walczą chorzy na SM wraz ze swoimi lekarzami, trochę neurolodzy zajmujący się chorobami pozapiramidowymi, trochę otępieniolodzy. W chorobach rzadkich mamy wąską reprezentację jednego ośrodka. Nasz głos w środowisku i mediach jest cichutki jak pisk myszki.