ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Nerw temidy
Obraźliwy wpis w internecie
Krzysztof Izdebski, prawnik, specjalista prawa medycznego
Problem związany z działalnością portali rankingowych wraca co jakiś czas. Lekarze często nie wiedzą, że założono im konto na takim portalu i pod ich nazwiskiem ukazują się komentarze, z którymi każdy internauta może się zapoznać.
Internetowych wpisów dokonują często anonimowi użytkownicy. Nierzadko zawierają one obraźliwe sformułowania godzące w dobre imię lekarzy. Często zdarza się także, że komentarz dotyczący konkretnego specjalisty przywołuje zdarzenia bądź okoliczności, które nigdy nie miały miejsca.
Rośnie liczba lekarzy, pod których nazwiskiem na stronach portali rankingowych pojawiły się negatywne, obraźliwe wpisy. Próbują oni walczyć już nawet nie o to, aby pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej lub karnej ich autorów, ale o usunięcie komentarzy ze strony internetowej. Niestety, okazuje się, że to walka coraz trudniejsza. Przedstawiciele portali próbują na różne sposoby wmówić lekarzowi, że skoro wykonuje zawód zaufania publicznego, powinien mieć grubą skórę i uodpornić się na ataki ze strony niezadowolonych pacjentów. Nie biorą pod uwagę (oczywiście rozmyślnie), że sprawa dotyczy nie tylko negatywnego komentarza. Tutaj akurat wypada zgodzić się, że krytyka nie jest niczym złym ani nadzwyczajnym. Może być nieuzasadniona, można z nią polemizować, ale oczywiste jest, że każdy ma prawo do tego, aby uzewnętrznić swoje niezadowolenie, np. w postaci wpisu na właściwym portalu. Nie o samą krytykę jednak tu chodzi, ale o sposób, w jaki została wyrażona. Lekarz, który występuje w danym portalu rankingowym pod własnym imieniem i nazwiskiem, musi mierzyć się z kłamliwym i w dodatku obelżywym wpisem dotyczącym jego osoby, a po przeciwnej stronie ma pacjenta (lub zupełnie kogoś innego), ukrytego często pod złudną maską anonimowości.
Zdarza się, że na stronach lekarskich portali rankingowych funkcjonują profile osób, które lekarzami nie są, np. techników dentystycznych. Fałszywie sugeruje to wykonywanie przez nie działalności leczniczej. Słyszałem także o przypadkach ukazujących się na bieżąco komentarzy dotyczących lekarzy zmarłych kilka lat temu.
Wątpliwości co do zasad funkcjonowania portali rankingowych jest zatem wiele. Jednym z najbardziej doniosłych problemów jest kwestia zakładania profili lekarzom, którzy nie wyrazili na to zgody.
Trudno się dziwić, że opisane powyżej sytuacje budzą sprzeciw środowiska lekarskiego, którego przedstawiciele zarówno indywidualnie, jak i poprzez lekarski samorząd zawodowy próbują zainteresować sprawą Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.