BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Okiem praktyka
Aspekty społeczne depresji: stygmatyzacja czy afirmacja
mgr Joanna Podemska
- Czynniki ryzyka występowania depresji
- Czy stygmatyzacja utrudnia chorym leczenie?
- Na ile skuteczne są afirmacje w procesie leczenia?
„O! Melancholio! Nimfo, skąd ty rodem?
Czyś ty chorobą jest epidemiczną?
Skąd przyszłaś do nas? Co ci jest powodem,
Że teraz nawet szlachtę okoliczną
Zarażasz?”
J. Słowacki, Beniowski
Wpływ melancholii na twórczość Juliusza Słowackiego jest oczywisty, jako że sam autor na nią cierpiał. Czy w dzisiejszych czasach jest to choroba bogatych, czy raczej biednych? Artystów, celebrytów czy zwykłych zjadaczy chleba? Czy otwarte i powszechne mówienie o melancholii (a współcześnie o depresji) stanowi pozytywny aspekt nadchodzących zmian? A może depresja nadal jest obiektem społecznej stygmatyzacji?
Krótka historia melancholii
Rozpoznawanie stanu melancholii sięga początków medycyny, a być może jest nawet starsze. Według ojca tej dziedziny Hipokratesa ludzkim organizmem miały rządzić humory, czyli płyny fizjologiczne. Krew, flegma, żółta i czarna żółć stanowiły analog czterech żywiołów oraz czterech stadiów życia człowieka. Nadmiar czarnej żółci powodował brak równowagi psychicznej w postaci przygnębienia, czyli melancholii.
Melancholia jest zatem pierwszym opisem współczesnej depresji. Nie zawsze ten stan był czymś złym. Melancholię uznawano za sposób odbioru, formę reakcji na świat zewnętrzny. W epoce renesansu uważano ją za przejaw twórczego geniuszu w sztuce oraz wyraz filozoficznego podejścia do życia. Zatem melancholia to dość osobliwy stan, w którym człowiek sięga do początków myślenia. Owego geniuszu melancholii możemy nadal doświadczać, czytając utwory Słowackiego, podziwiając obrazy Malczewskiego czy Wyspiańskiego, słuchając muzyki Beethovena, Chopina, Moniuszki. Romantyczny nurt skupiający wrażliwców, a zarazem wybitnych twórców i intelektualistów, zbudował wokół melancholii dekadenckie spojrzenie na świat.
Pod koniec XVIII stulecia i w XIX wieku melancholia przeniosła się z salonów artystycznych na grunt psychiatrii i stała się obiektem klinicznych dywagacji na temat nastroju. Sam Zygmunt Freud uważał, że jest to stan przygnębienia, wycofania ze świata. Jego istotę stanowi to, że po epizodzie melancholijnym doświadczający go człowiek powraca do stabilności emocjonalnej. Jednak gdy ten stan się utrzymuje, mamy do czynienia z dystymią, czyli przewlekłym obniżeniem nastroju.
Współcześnie wszelkie przejawy złego nastroju są nazywane przez społeczeństwo depresją. Ma ona zatem niejedno imię i oblicze.