BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Made in poland
Przyszłość w implantach indywidualnych
O tym, co było najtrudniejsze w przeprowadzeniu nowatorskiego zabiegu rekonstrukcji oczodołu z wykorzystaniem indywidualnego wszczepu, z dr. n. med. Adamem Polcynem z Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej GUMed rozmawia Iwona Dudzik.
MTS: Operowany pacjent był nietypowym przypadkiem. Z jakiego powodu?
Dr Adam Polcyn: 36-letni mężczyzna doznał urazu podczas wykonywania prac przydomowych. W prawą część twarzy uderzył go kawałek drewna, niszcząc cały obszar szczękowo-jarzmowo-oczodołowy. Tak rozległa destrukcja kości środkowego piętra twarzy spowodowała dużą asymetrię rysów twarzy. Poważnym problemem była gałka oczna, która znalazła się niżej w porównaniu z okiem lewym i była ustawiona w enoftalmii.
Tego typu urazy nie są niczym wyjątkowym na takim oddziale jak nasz. Tym razem jednak pacjent zgłosił się do naszej poradni dopiero po trzech latach od zdarzenia. W szpitalu, do którego trafił bezpośrednio po wypadku, nie było możliwości odbycia konsultacji z zakresu chirurgii szczękowo-twarzowej. Następnie pacjent był hospitalizowany na oddziale chirurgii plastycznej, gdzie wykonano zabieg chirurgiczny w obrębie powieki dolnej. Niestety, brak podparcia kostnego oczodołu uniemożliwił uzyskanie zadowalającego efektu operacji.
Po takim czasie nie mieliśmy możliwości wykonania zabiegu pierwotnej repozycji złamania. Musieliśmy wymyślić inną metodę, która umożliwi odtworzenie utraconych wcześniej tkanek kostnych i dalsze leczenie.
MTS: Jak pacjent z takimi obrażeniami funkcjonował przez trzy lata?
A.P.: Jak na swój stan był nadzwyczaj optymistycznie nastawiony. Jednak uraz wpłynął na jego funkcjonowanie jako rolnika i na wykonywanie obowiązków domowych. Wskutek urazu wewnątrzgałkowego doszło do podwichnięcia soczewki. Stracił ostrość wzroku, widział podwójnie, nie mógł czytać. Okuliści nie chcieli się podjąć operacji, dopóki nie zostaną odtworzone w sposób prawidłowy ograniczenia oczodołu. Było jasne, że nie będzie to możliwe standardowymi metodami, musimy szukać nowych rozwiązań.