BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
W powiększeniu
Sztuczne podziały
Lek. dent. Tomasz Łukasik
Obserwując i słuchając różnych dyskusji dotyczących stomatologii – na konferencjach, spotkaniach lub forach – zauważyłem pewne niepokojące zjawisko: tworzenie sztucznych podziałów. W zależności od dziedziny i przedmiotu dyskusji co chwila się dowiaduję, że powinien to robić tylko ktoś po specjalizacji albo członek danej organizacji, albo osoba z jakimś tytułem naukowym, albo tylko osoba z iks lat doświadczenia. Czasem się dowiaduję, że najlepsi są ci z zagranicznym tytułem mastera, a kiedy indziej, że w innych organizacjach stomatolodzy tak naprawdę nie są aż tacy dobrzy. Gdy czytam tego typu wypowiedzi, to aż się we mnie gotuje – przecież każdy z nas ma na celu pomoc pacjentom, dróg do celu jest wiele, więc dziwię się takim dyskredytacjom. To oczywiste, że są wśród nas lepsi i gorsi praktycy, ale dlaczego część stomatologów zajmujących wpływowe pozycje stawia ciągle takie bariery, zamiast właśnie pomagać je przełamywać? Kiedy się nad tym zastanowić, odpowiedź jest przykra.
Problemem jest to, że osoby z dużym doświadczeniem bardzo często dopuszczają tylko swój punkt widzenia, co widać chociażby po wiecznych dyskusjach pomiędzy różnymi szkołami okluzji czy ortodontami albo po różnicach między planami leczenia oszczędzającymi zęby własne, a tymi, w których dominują implantacje. Skoro wśród najlepszych są takie skrajności, to dlaczego próbuje się dyktować innym jedyną słuszną drogę?
Ostatnio czytałem opis sprawy sądowej, w której występowała czwórka biegłych i każdy wydał zupełnie inną opinię na temat leczenia. Jeden stwierdził, że miał miejsce błąd lekarza, drugi, że częściowy błąd, trzeci, że lekarz zrobił wszystko dobrze, a czwarty, że nie da się tego ocenić po materiale dowodowym. Jak widać, nie wszystko jest takie oczywiste. Jestem w stanie zrozumieć, że każdy chce wykorzystać swoją pozycję/organizację, ale zachowujmy w tym zdrowy umiar i nie generujmy konfliktów w naszym, przecież bardzo fajnym środowisku.