Felieton

Wkłady z włókna szansą na sukces

Dr n. med. Joanna Kunert

Small kunert joanna dr (2) x opt

Dr n. med. Joanna Kunert

Problem rekonstrukcji znacznie zniszczonej korony zęba od zawsze stanowił dla lekarza wyzwanie. Niezależnie od tego, czy uszkodzenie było spowodowane urazem, czy też próchnicą, sposób odbudowy utraconych tkanek zmieniał się na przestrzeni lat. Początki stomatologii odtwórczej to amalgamat, który nie dawał możliwości odbudowy korony zęba, pozwalał jedynie na wypełnienie ubytku, a ponadto wymagał dodatkowego opracowania tkanek, tak aby uzyskać odpowiedni kształt retencyjny. Kompozyty, dzięki adhezji do powierzchni zęba, pozwoliły na rozległą rekonstrukcję korony zęba bezpośrednio lub pośrednio. Minimalnie inwazyjny sposób preparacji tkanek zęba i kolejne generacje systemów łączących sprawiły, że obecnie odbudowa zębów żywych wyjątkowo stanowi problem.

Zęby po leczeniu endodontycznym, ze względu na rozległe zniszczenie korony i słabą wytrzymałość mechaniczną pozostawionych tkanek, przez wiele lat były wskazaniem do leczenia protetycznego, czyli odbudowy za pomocą metalowego wkładu koronowo-korzeniowego i wykonania korony protetycznej. Wkłady metalowe, aby spełniały swoją funkcję, musiały mieć odpowiednią długość, szerokość oraz powierzchnię nośną, co wiązało się ze znaczną preparacją wewnątrz korzenia zęba. Osłabiało to jego ściany, często dochodziło do pęknięć i złamań, a w konsekwencji – utraty zęba. Inne niekorzystne cechy, takie jak: nieodpowiedni kolor, korozja, nieadhezyjny sposób łączenia z tkankami zęba oraz wysoki moduł elastyczności, czyli sztywność metalu, stały się motorem poszukiwania nowych rozwiązań. W 1980 roku wprowadzono do powszechnego stosowania wkłady z cyrkonu. Ich wysoka estetyka, kontrastowość na zdjęciach radiologicznych, wytrzymałość podobna do stopów metalowych oraz możliwość wykonania odbudowy adhezyjnej sprawiły, że powoli zaczęły wypierać wkłady metalowe. Jednak z czasem zaczęto dostrzegać wady cyrkonu. Wykonanie trwałej odbudowy na wkładzie cyrkonowym wymagało wykonania długiego wkładu, czyli głębokiej preparacji korzenia, co kłóciło się z zasadami stomatologii minimalnie inwazyjnej. Drugim powodem, z którego często dochodziło do powikłań, jest wysoki moduł elastyczności cyrkonu – 200 GPa – co w bezpośrednim sąsiedztwie znacznie bardziej sprężystej zębiny – 20-40 GPa – prowadziło do pęknięć lub złamań korzenia. Wyjątkowo twardy cyrkon było bardzo trudno usunąć z kanału w przypadku konieczności wykonania ponownego leczenia endodotycznego. Wymagało to dodatkowej preparacji ścian kanału wiertłem lub narzędziami ultradźwiękowymi, co często kończyło się nieodwracalnym uszkodzeniem korzenia. Kolejna generacja wkładów miała zalety wkładów cyrkonowych, ale eliminowała ich wady. Biokompatybilne, estetyczne, o module elastyczności zbliżonym do zębiny wkłady koronowo-korzeniowe wzmocnione szkłem lub kwarcem wprowadzono do powszechnego użytku pod koniec lat 90. XX wieku. Ich zastosowanie, podobnie jak wszystkich kosmetycznych wkładów, dało możliwość szczelnej, adhezyjnej odbudowy zrębu koronowego zębów po leczeniu endodontycznym materiałem kompozytowym, zgodnie z regułami stomatologii minimalnie inwazyjnej. Wkłady z włókna szklanego dosyć szybko wypierają metalowe. Coraz częściej lekarze wykonują prace bezmetalowe na podbudowie z włókna szklanego zamiast koron metalowo-ceramicznych na wkładzie metalowym.

Sukces w przypadku wkładów z włókna to nie tylko estetyczna i wytrzymała odbudowa korony zęba, ale także szczelne wypełnienie, które pozwoli zachować ząb po leczeniu endodontycznym w jamie ustnej bez powikłań ze strony tkanek okołowierzchołkowych.

Więcej o rekonstrukcji twardych tkanek zęba znajdą państwo w artykule „Odbudowa zachowawcza kła górnego po leczeniu endodontycznym z wykorzystaniem wkładu z włókna szklanego”. Zachęcam do lektury.

Do góry