BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
W powiększeniu
Panie, kto to panu tak...
Lek. dent. Tomasz Łukasik
W tym tygodniu miałem trójkę pacjentów, którzy przyszli na konsultację, już na wstępie mówiąc, że poprzedni stomatolog zepsuł im zęby. Zdziwiony pytam, skąd takie podejrzenie i dowiaduję się, że inny dentysta im to powiedział. No cóż, najwyraźniej w naszym środowisku są sami biegli.
Wszyscy obawiamy się – jako branża – roszczeniowych pacjentów, pozwów i ogólnie kwestii prawnych. Wpadamy w panikę, że pacjenci coraz bardziej patrzą nam na ręce. Ale jak mają nie patrzeć, skoro sami kopiemy pod sobą dołki? Każda sytuacja, kiedy podważamy kompetencje innego lekarza, będzie prowadzić do zmniejszonego zaufania do naszego zawodu, coraz częstszego czepiania się szczegółów, a co za tym idzie – mniej komfortowej pracy.
W dobie internetu, ogólnodostępnych mediów i portali społecznościowych takie informacje rozchodzą się bardzo szybko i jako kontrowersyjne zdobywają spory zasięg. Zatem takie budowanie swoich kompetencji na czyichś barkach może bardzo szybko trafić w nas rykoszetem. Już nie wspomnę o etyce lekarskiej lub nawet zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Jednocześnie jestem świadomy, że czasami leczenie jest wykonane w – delikatnie mówiąc – kiepski sposób. Jak to zakomunikować pacjentowi? Po prostu poinformować go, że ząb wymaga leczenia. Wytłumaczyć, że bez dokładnej dokumentacji i nie znając sytuacji, nie jesteśmy w stanie ocenić, czy poprzednie leczenie było wykonane prawidłowo. Nie wcielajmy się też w biegłych i nie odpowiadajmy na pytania pacjentów, czy poprzedni dentysta popełnił jakiś błąd. Jeśli chcemy koniecznie zainterweniować – odezwijmy się bezpośrednio do danego stomatologa i jemu zwróćmy uwagę. Dzięki temu mamy okazję zapobiegać takim sytuacjom, jednocześnie dbając o całe nasze środowisko.