Będzie mniej pieniędzy na leczenie

Wzrost płacy minimalnej, rosnące koszty administracyjne oraz podwyżki dla pielęgniarek – to elementy, które sprawią, że w przyszłym roku, mimo wyższego o 4,2 mld zł planowanego budżetu NFZ, będzie mniej pieniędzy na leczenie.

Wzrost płacy minimalnej do 2 tys. zł brutto oznacza, że szpitale będą musiały renegocjować umowy z firmami zewnętrznymi zapewniającymi ochronę czy sprzątanie. Michał Kulczycki z NFZZ Solidarność ochrony i sprzątania zauważa na łamach „Gazety Wyborczej”, że część szpitali (15-20 proc.) w ogóle odmówiła negocjacji z firmami. Taki ruch nie przyniesie jednak pożądanych efektów – jeśli dotychczasowe umowy zostaną zerwane, konieczne będzie rozpisanie nowego przetargu, ale opartego już na nowych zasadach. Pracownicy będą musieli być zatrudnieni na umowę o pracę i otrzymywać przynajmniej płacę minimalną.


Poza tym personel zatrudniany przez szpitale również będzie musiał być wynagradzany na nowych zasadach. W Łódzkiem placówki wyliczyły, że tylko na ten cel wydatki będą wyższe o 1,5 mln zł. Poza tym wzrosną również wydatki np. na energię elektryczną.

Z drugiej strony szpitale muszą zabezpieczyć pieniądze na podwyżki dla pielęgniarek.

„Sytuacja jest dramatyczna. W przyszłym roku może być mniej pieniędzy na leczenie niż w tym. Pomimo wzrostu składki, rosną również zobowiązania funduszu, np. z tytułu wzrostu wynagrodzeń pielęgniarek i położnych, finansowanych z budżetu na świadczenia, i kosztów wielu procedur. Nie można pominąć tego, że zmniejsza się również realna wartość tych środków” – powiedziała na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Małgorzata Gałązka-Sobotka, wiceprzewodnicząca rady NFZ.

Jak informuje „DGP”, sam prezes NZF Andrzej Jacyna podczas spotkania w Radzie Dialogu Społecznego przyznał, że 14 na 16 oddziałów wojewódzkich funduszu może być w gorszej sytuacji niż w tym roku.

Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, jest zdania, że wprowadzenie sieci szpitali także wpłynie niekorzystnie na finanse placówek – ze względu na wzrost oczekiwań płacowych lekarzy.

- Do tej panoramy makroekonomicznej systemu dołożyłbym jeszcze kilka innych elementów: po pierwsze przeszacowany plan finansowy NFZ na przyszły rok, który zakłada wzrost wpływów ze składki zdrowotnej od osób zatrudnionych na umowę o pracę o 8 proc. To jest niebywale optymistyczna prognoza. Po drugie, wciąż w systemie musimy szukać środków na podwyżki wynagrodzenia dla pielęgniarek. Po trzecie, zmiany dotyczące tworzenia sieci szpitali także spowodują wzrost oczekiwań płacowych. W sytuacji, kiedy personelu medycznego jest za mało w stosunku do potrzeb, pracownicy sami przesądzają o losie danego podmiotu. Wystarczy, że kilku lekarzy dogada się i zdecydują się opuścić szpital – oddział padnie. Mając świadomość potęgi swojego „tak” dla zatrudnienia, lekarze to wykorzystają, zwłaszcza gdy placówka nie będzie miała więcej oddziałów niż minimalna, potrzebna do wejścia do sieci szpitali – przekonuje Marek Wójcik.

Tymczasem wiele szpitali otrzymało propozycje kontraktów na przyszły rok niższych niż w roku bieżącym. Nawet stu dyrektorów placówek odmówiło podpisania kontraktów bez zagwarantowania w nich pieniędzy na wzrost kosztów funkcjonowania szpitali.

JD