BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Typowane do likwidacji specjalizacje bronią się
Burza wokół projektu zmian.
Propozycja cięć na liście specjalizacji i podspecjalizacji wzbudziła zażartą dyskusję. Choć o konieczności zmniejszenia ich liczby dyskutuje się od lat, kiedy padła konkretna propozycja, przedstawiciele prawie żadnej z proponowanych do wykreślenia dziedzin się na to nie godzą.
O które specjalizacje i podspecjalizacje chodzi? Jak podała „Rzeczpospolita”, resortowy zespół ekspertów, który pracował nad projektem nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, zaproponował zmniejszenie liczby specjalizacji lekarskich z 86 (77 + 9 stomatologicznych) do 50.
To nie wszystko – zlikwidowana będzie część dotychczasowych podspecjalizacji i zastąpiona umiejętnościami. Umiejętności lekarskie byłyby zdobywane podczas szkoleń w zakresie jednej bądź kilku procedur terapeutycznych lub diagnostycznych. Szkolenie trwałoby pół roku i było zakończone egzaminami organizowanymi przez Centrum Egzaminów Medycznych lub egzaminami zewnętrznymi.
Z listy specjalizacji podstawowych miałaby zniknąć m.in. chirurgia plastyczna. Jeśli chodzi o podspecjalizacje – zlikwidowano by chirurgię onkologiczną, ginekologię onkologiczną, laryngologię dziecięcą czy hipertensjologię.
Zasadniczo eksperci zgadzają się, że specjalizacji jest w Polsce za dużo, co powoduje, że system jest nieefektywny, a dostęp do opieki utrudniony.
Mimo to projekt spotkał się z ostrą krytyką. Zdaniem części ekspertów takie rozwiązania będą niekorzystne dla pacjentów. Argumentują, że skomplikowanych procedur np. w dziedzinie ginekologii onkologicznej nie można opanować w sześć miesięcy, jak gdyby chodziło np. o USG. Ponadto w interesie pacjenta jest być operowanym u wąsko wyspecjalizowanych lekarzy w ośrodkach, gdzie dany rodzaj zabiegów wykonuje się masowo, a nie sporadycznie.
Także hipertensjolodzy buntują się przed degradacją, podkreślając, że nie jest wskazane likwidowanie ich szczegółowej specjalizacji w sytuacji, gdy nadciśnienie dotyka nawet połowy społeczeństwa, a uzyskanie tytułu specjalisty zajmuje w ich dziedzinie nawet 15 lat.
Z drugiej jednak strony pojawiają się też głosy, takie jak cytowanego przez „Rzeczpospolitą” konsultanta krajowego w dziedzinie chirurgii ogólnej prof. Grzegorza Wallnera, który mówi, że obecna specjalizacja z chirurgii onkologicznej jest pomyłką, bo istnieje zaledwie w kilku krajach. Na całym świecie zastępuje ją raczej chirurgia narządowa, gdzie lekarz specjalizuje się w operowaniu danego narządu.
Jego głos podziela wielu ekspertów, stojąc na stanowisku, że chirurgia onkologiczna wchodzi w skład chirurgii ogólnej, przy czym skomplikowane operacje powinny być przeprowadzane przez doświadczonych chirurgów.
Autorzy projektu nie są zaskoczeni dyskusją i podkreślają, że przedstawili tylko propozycję. Decyzja o ostatecznym kształcie projektu ustawy i rozporządzeń należy do ministra zdrowia.