BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Za rodziców będzie musiał płacić NFZ?
Obecność rodzica elementem procesu leczenia – tłumaczą posłowie.
Z jednej strony dla rodziców gwarancja bezpłatnego pobytu, z drugiej dla szpitali możliwość pobierania opłat za pościeli czy łóżka – zakłada rządowy projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Wczorajsza burzliwa dyskusja posłów sejmowej Komisji Zdrowia nad projektem pokazała jednak, że takie zapisy są dla posłów nie do zaakceptowania. A wypracowanie nowych będzie trudne. Zajmie się tym dziewięcioosobowa podkomisja, której zadaniem będzie znalezienie kompromisu.
W tej chwili każdy szpital ustala własne zasady pobytu na oddziałach rodziców towarzyszących chorym dzieciom. W niektórych szpitalach nie ma opłat dla rodziców, w innych są na poziomie kilku, a nawet kilkudziesięciu złotych. Szpitale tłumaczą opłaty większym zużyciem wody czy prądu, niektóre każą sobie płacić tylko za dodatkową salę lub łóżko.
Jednak pod wpływem ostrej krytyki takich praktyk resort zdrowia postanowił ujednolicić zasady i znieść opłaty. Kontrowersje wśród posłów wzbudziła pozostawiona szpitalom furtka – możliwość pobierania opłat za pościel i łóżka dla rodziców. Zadłużone szpitale na pewno chętnie z niej skorzystają, a jeśli tego nie zrobią, można by to uznać wręcz za niegospodarność.
Alicja Chybicka z PO jest zdania, że w takim kształcie projekt jest rozczarowujący. Jak tłumaczyła, w jej klinice obecnie łóżka dla matek są bezpłatne. – Teraz matka miałaby za nie płacić? Miałam nadzieję, że resort potraktuje obecność jednego rodzica jako fragment leczenia, za który powinien zapłacić NFZ – argumentowała.
Paweł Skutecki z Kukiz’15 nazwał projekt bublem, który zamiast polepszyć, pogorszy sytuację. Domagał się poprawienia zapisów.
Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski przypomniał, że celem nowelizacji jest ukrócenie praktyk pobierania opłat. Jak mówił, warto w tej sprawie dojść do konsensusu, bo „intencje wszyscy mamy takie same”.