Czy ustawa na wypadek koronawirusa jest groźna dla lekarzy?

Samorząd bada nowe przepisy

Zagrożenie koronawirusem zdominowało dzisiejsze prace Sejmu. Najpierw sejmowa Komisja Zdrowia obradowała nad rządowym projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z COVID-19, potem rząd przedstawił aktualne informacje i odbyła się debata.
Projekt, który posłowie otrzymali w nocy, czyli zaledwie kilka godzin przed jego pierwszym czytaniem w komisji, przewiduje rozwiązania na wypadek epidemii. Zakłada m.in. możliwość zlecania pracownikom pracy zdalnej z domu, zasiłki dla rodziców opiekujących się dziećmi w razie zamknięcia przedszkola lub szkoły, prawo do zamówień towarów związanych z walką z COVID-19 poza ustawą o zamówieniach publicznych.
Możliwe będzie także wprowadzenie odgórnych zmian w strukturze organizacyjnej podmiotu leczniczego. Ponadto Rada Ministrów będzie mogła wprowadzać czasową reglamentację zaopatrzenia w określonego rodzaju artykuły, zakaz opuszczania miejsca kwarantanny, zakaz opuszczania strefy zero przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie.
Podczas prac sejmowej Komisji Zdrowia najwięcej kontrowersji wzbudził jednak zapis o tym, że organy administracji rządowej, organy jednostek samorządu terytorialnego oraz państwowe jednostki organizacyjne nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne szkody wyrządzone podczas działań mających na celu przeciwdziałanie COVID-19.
Opozycja zarzucała rządowi zbyt pospieszne tempo prac nad zapisami, które oznaczają nadmierną ingerencję w prawa obywatelskie. Żądała, by pierwsze czytanie odbyło się w obu komisjach: Zdrowia oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Czy wrzucona w ostatniej chwili ustawa zawiera uregulowania niebezpieczne dla lekarzy? Wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Cisło, którego podyplomie.pl zapytało o tę sprawę, zauważa, że przepis wprowadzający ograniczenia sprzedaży nie tylko leków, ale i wyrobów medycznych, które MZ ogłosić może w specjalnym wykazie, pomija praktyki lekarskie. Oznacza to, że takiego zastrzeżonego wyrobu nie będą one mogły kupić w hurtowni farmaceutycznej. Dodany przepis art.85a prawa farmaceutycznego nie wymienia praktyk lekarskich, a tylko podmioty lecznicze. – Wszystkie gabinety powinny mieć maseczki, płyny dezynfekcyjne i rękawice. Obawiamy się, że przepis będzie wymagał poprawy, gdyż w projekcie nie bardzo widać inny przepis, który w określonych okolicznościach mógłby zapewnić długotrwale bezpieczeństwo pod tym względem wszystkich placówek medycznych. NRL analizuje też, czy niezależnie od nadzwyczajności sytuacji, ustawa nie zawiera przepisów na wyrost – mówi dr Cisło.
Po zakończeniu obrad komisji rząd przedstawił informacje, po czym odbyła się dyskusja. Minister zdrowia Łukasz Szumowski potwierdził, że obecnie nie mamy pozytywnego wyniku testu na obecność wirusa w Polsce. – Hospitalizowanych jest 121 osób, 237 poddano kwarantannie domowej. Ponad 3,6 tys. jest objętych nadzorem epidemiologicznym – przekazał minister Szumowski.
Informował też, że najczęściej chorują osoby starsze, natomiast dzieci bardzo rzadko. U 14 proc. chorych wystąpiło zapalenie płuc i duszności, a u 5 proc. – ciężka niewydolność oddechowa.
– Ryzyko zgonu związane z infekcją tym wirusem największe było w grupie powyżej 80. roku życia i u osób z wieloma współistniejącymi stanami chorobowymi – powiedział Łukasz Szumowski.
Minister dodał, że nowy wirus podobny do innych koronawirusów i przeżywa na powierzchniach od kilku minut do dziewięciu dni, dlatego prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się go na produktach, które są dostarczane dłużej niż dziewięć dni, jest niewielkie.
Przyznał także, że odporność nie została jeszcze dokładnie przebadana. – Pojawiały się informacje, że następuje powtórne zachorowanie na wirusa, który już raz został przechorowany. Te dane nie zostały na razie potwierdzone w dostępnym piśmiennictwie medycznym – powiedział Łukasz Szumowski, zaznaczając, że zgodnie z oceną ekspertów, z pewnością nowy wirus nie ominie Polski.
Także dzisiaj oburzenie oskarżeniami o ukrywanie dodatnich wyników badań w kierunku SARS-CoV-2 w Polsce wyraziła Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych. - Nie chcemy, żeby diagności laboratoryjni byli wmieszani w walki polityczne podczas trwającej kampanii wyborczej. Nieodpowiedzialne wypowiedzi w sposób absolutnie niedopuszczalny, nieuzasadniony i kłamliwy deprecjonują zawód diagnosty laboratoryjnego, bo to właśnie diagności laboratoryjni wykonują oznaczenia potwierdzające lub wykluczające zakażenia koronawirusem u pacjentów. Diagności wykonujący obecnie badania pracują pod ogromną presją. Pomimo trudnej sytuacji, wykonują swoją pracę z należytą starannością, zgodnie z zasadami etyki zawodowej - czytamy w komunikacie.

id