Klauzula dobrego Samarytanina nie chroni tak jak myślisz

Do prawdziwego no fault jeszcze daleko

Jeśli lekarz pomyli się, walcząc z epidemią koronawirusa, nie będzie odpowiadał karnie.
Wyłączenie z odpowiedzialności karnej w czasie epidemii personelu medycznego walczącego z COVID-19 zakłada tzw. ustawa covidowa, która właśnie weszła w życie, po głośnej burzy wokół dodatków do wynagrodzenia za walkę z pandemią.
Prawnicy ostrzegają jednak, że przepis faktycznie niewiele zmienia i nic bardziej mylnego niż przekonanie o zniesieniu odpowiedzialności za niepożądane zdarzenia medyczne.
Zgodnie z zapisami tzw. klauzuli dobrego Samarytanina, nie popełniają przestępstwa lekarze, pielęgniarki i ratownicy, którzy lecząc pacjentów z COVID-19 i działając w szczególnych okolicznościach, dopuścili się czynu zabronionego, chyba że był on wynikiem rażącego niezachowania ostrożności.
Według cytowanego w „Rzeczpospolitej” Juliusza Krzyżanowskiego, adwokata z Baker McKenzie, odpowiedzialność będzie mogła być wyłączona tylko po błędzie związanym z rozpoznawaniem lub leczeniem COVID-19. Błędy popełnione w diagnostyce lub leczeniu innych chorób wciąż będą karane. Co więcej - nawet jeśli były wynikiem ponadnormatywnego obciążenia pracą przy chorych na COVID-19, ale polegały np. na niestwierdzeniu innej jednostki chorobowej groźnej dla pacjenta (np. zawał serca).
Ponadto rozwiązanie jest tylko doraźne – obowiązuje jedynie podczas stanu epidemii oraz stanu zagrożenia epidemicznego i dotyczy jedynie wycinka odpowiedzialności karnej. Zawiera też krytykowane, nieostre sformułowanie „szczególne okoliczności”, które pozostawia duże pole uznaniowości.
W rezultacie nowym przepisom daleko do kompleksowego systemu no fault - postulowanego przez lekarzy.

id