BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
System poinformuje lekarzy rodzinnych o pacjentach wysokiego ryzyka
Narodowy Instytut Kardiologii sprawdzi skuteczność leczenia chorych z migotaniem przedsionków
Leczenie pacjentów z migotaniem przedsionków serca będzie monitorowane pod kątem tego, czy prowadzone jest właściwie – zapowiedział prof. Łukasz Szumowski, dyrektor Narodowego Instytutu Kardiologii, podczas Forum Ochrony Zdrowia, które rozpoczęło się 6 września w Karpaczu.
Były minister zdrowia wziął udział w panelu poświęconym e-zdrowiu. Ogłosił, że dzięki narzędziom informatycznym w zakresie usług medycznych, polski system ochrony zdrowia wchodzi w erę interwencji medycznych podejmowanych na podstawie analizy danych.
Szumowski mówił o projekcie wdrażanym przez Narodowy Instytut Kardiologii we współpracy z Agencją Badań Medycznych, Centrum e-Zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowia i przychodniami podstawowej opieki zdrowotnej w całej Polsce. Zmierza on do tego, by wychwycić jednostki chorobowe na podstawie analizy gromadzonych w systemach danych. Kardiolog podał przykład związany z chorobą migotania przedsionków serca, która niesie ryzyko udaru i zgonu. Remedium na to powikłanie są leki przeciwzakrzepowe.
– Zaczęliśmy czerpać z tej wiedzy, której wcześniej nie było, z wiedzy e-recepty oraz wiedzy NFZ, kto ma migotanie przedsionków i kto dostaje leki, które ratują zdrowie i życie. O zgrozo, okazuje się, że 60 tys. pacjentów w Polsce nie jest prawidłowo leczonych. O zgrozo, dzięki tym danym wiemy, że w tej grupie nieleczonej trzykrotnie więcej ludzi umiera w ciągu roku – zrelacjonował Szumowski.
– To są tysiące, naście tysięcy ludzi, którzy umierają – podkreślił szef Narodowego Instytutu Kardiologii.
Zdaniem prof. Szumowskiego narzędzia e-zdrowia umożliwiają identyfikację populacji wysokiego ryzyka. Informacja ta trafi do lekarzy POZ, którzy powinni skontaktować się z pacjentami i sprawdzić, czy są prawidłowo leczeni.
Jak podkreślił kardiolog, to już nie jest etap wiedzy, ani usługi – to już jest etap interwencji medycznej. Oznacza to zupełnie inne myślenie o informatyzacji w ochronie zdrowia, która nie służy tylko zbieraniu danych do systemu, urzędnikom, dyrektorom, lecz przede wszystkim pacjentom.
– Jeżeli z tej grupy 60 tys. pacjentów, dzięki tej interwencji, którą będziemy wdrażać, uratujemy połowę, uważam, to będzie gigantyczny sukces wszystkich wdrażających e-usługę – ocenił Szumowski.