BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Diagności proponują uzupełnienie programu dotyczącego pigułki „dzień po”
Resort forsuje tezę, że recepta farmaceutyczna nie jest świadczeniem zdrowotnym
Rozszerzenie badań dla kobiet, które skorzystają z recepty farmaceutycznej na antykoncepcję awaryjną, proponuje Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych w swojej opinii dotyczącej projektu pilotażu przygotowanego przez resort zdrowia.
Przypomnijmy, że od maja farmaceuci będą mogli wystawić receptę farmaceutyczną na antykoncepcję awaryjną. Takie rozwiązanie zaproponował resort zdrowia po prezydenckim wecie ustawy umożliwiającej zakup pigułki „dzień po” bez recepty. Rozporządzenie w tej sprawie znajduje się w konsultacjach publicznych.
Spór wokół pigułki
Jednak pomysł wystawiania recepty przez farmaceutę budzi poważne zastrzeżenia. Sami farmaceuci zwracają uwagę, że realizacja takiej recepty musiałaby wiązać się ze zgodą opiekuna prawnego nastolatki. W podobnym tonie wypowiadają się także przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej.
Teraz do głosów krytycznych dołącza Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych, która w stanowisku z 17 kwietnia 2024 roku zauważa, że została pominięta w opiniowaniu tego ważnego projektu z zakresu ochrony zdrowia, choć istnieje taki ustawowy wymóg, a także materia regulowana rozporządzeniem zdecydowanie należy do zakresu zainteresowania samorządu zawodowego diagnostów laboratoryjnych.
KRDL wskazuje, że ministerialny program ma obejmować wywiad dotyczący m.in. omówienia zasad wykonywania i interpretacji wyników testów ciążowych oraz rozpoznawania chorób układu urogenitalnego u kobiet i mężczyzn. Do przeprowadzenia wywiadu ma być uprawniony farmaceuta, który ma albo prawo wykonywania zawodu i tytuł zawodowy magistra farmacji, albo co najmniej roczną praktykę̨ w zawodzie farmaceuty.
− W pełni zgadzając się z potrzebą oraz właściwym kierunkiem wprowadzanych rozwiązań, rada wskazuje, że projektowany program pilotażowy należałoby uzupełnić o niezbędny element medycznej diagnostyki laboratoryjnej – wyjaśnia Monika Pintal-Ślimak, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, w piśmie skierowanym do MZ.
Jak dodaje, projekt zakłada wyłącznie omówienie przez farmaceutę zasad wykonywania badań, pomijając rolę diagnostów laboratoryjnych. Jej zdaniem należałoby uregulować również kwestię wykonania późniejszych badań laboratoryjnych – testów ciążowych oraz do rozpoznawania chorób układu urogenitalnego u kobiet i mężczyzn. Badania te mogłyby być wykonane w terminie trzech tygodni od wystawienia recepty farmaceutycznej. – Powyższe rozwiązanie pozwoliłoby na osiągnięcie wymiernych skutków związanych z jak najwcześniejszym objęciem kobiet właściwą opieką położniczą, w tym wykonaniem profilaktycznych badań prenatalnych, a także z właściwym leczeniem chorób pojawiających się w ciąży i trwających po jej zakończeniu – wyjaśnia Monika Pintal-Ślimak w piśmie skierowanym do MZ.
Prezes Pintal-Ślimak zwraca uwagę, że wycena usługi medycznej powinna być podniesiona z kwoty 50 do 80 złotych, uwzględniając koszt wykonania badania beta-hCG.
Potknięcie resortu
Jednak minister zdrowia Izabela Leszczyna tylko dodała oliwy do ognia. W odpowiedzi na głosy krytyczne w czwartkowym wywiadzie radiowym oświadczyła, że recepta farmaceutyczna nie jest świadczeniem zdrowotnym, dlatego obecność rodzica nie jest wymagana. Po tych słowach prezesi wszystkich samorządów medycznych wydali wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiają się deregulacji prawa, próbie antagonizowania zawodów medycznych oraz sprowadzenia ich do roli usługodawców, a pacjentów do roli klientów.
Reakcja MZ była natychmiastowa: - "Dla Ministerstwa Zdrowia lekarze, pielęgniarki, położne, farmaceuci, fizjoterapeuci i diagności laboratoryjni są kluczowymi partnerami w debacie o opiece zdrowotnej. Jesteśmy otwarci na rzetelną i rzeczową rozmowę, bo dobro pacjentów jest dla nas najważniejsze" - zapewnia resort na swoim kanale na X.