Im niżej, wcześniej i na dłużej – tym lepiej
Połączenie rosuwastatyny z ezetymibem w nowoczesnym leczeniu zaburzeń lipidowych
lek. Maria Łukasiewicz
prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz
- Zaburzenia lipidowe – główny czynnik ryzyka chorób sercowo-naczyniowych
- Aktualne schematy leczenia dyslipidemii, z uwzględnieniem ich skuteczności
- Terapia skojarzona rosuwastatyną i ezetymibem – sposób na osiągnięcie restrykcyjnych celów lipidowych
Wraz z rozwojem wiedzy na temat patofizjologii powstawania i nadbudowywania blaszek miażdżycowych w tętnicach, a w konsekwencji występowania ich mikro- oraz makronaczyniowych powikłań, dynamicznie zmienia się spojrzenie na prawidłowe wartości lipidów w surowicy. W odpowiedzi na to w kolejnych wytycznych, zarówno dotyczących prewencji chorób sercowo-naczyniowych, jak i leczenia zaburzeń lipidowych, pojawiają się coraz niższe wartości progowe rozpoznawania dyslipidemii1,2. Nie tylko dolne punkty odcięcia dla rozpoznania choroby stają się bardziej restrykcyjne, lecz także wartości docelowe poszczególnych frakcji lipidowych, które powinny być osiągane w odpowiedzi na zastosowane leczenie. Wynika to z faktu, że nie sposób wyznaczyć bezpiecznych stężeń cholesterolu zapobiegających powstawaniu blaszek miażdżycowych2,3. Udowodniono, że ryzyko sercowo-naczyniowe jest liniowo związane z rosnącymi stężeniami cholesterolu, głównie jego frakcji aterogennych, ale dotychczas nie udało się zdefiniować wartości w zakresie lipoprotein o niskiej gęstości (LDL-C – low-density lipoprotein cholesterol), poniżej których nie odnotowuje się już korzyści z leczenia lub pojawiają się niepożądane efekty terapii2. Dowiedziono jednak – w badaniach oceniających skuteczność inhibitorów PCSK9 (głównie analiza podgrupy w badaniu FOURIER – Further Cardiovascular Outcomes Research with PCSK9 Inhibition in Subjects with Elevated Risk) – że nawet ekstremalnie niskie stężenia LDL-C wciąż przynoszą korzyści w zakresie obniżania ryzyka sercowo-naczyniowego, bez powodowania istotnych działań niepożądanych4.
Ostatnie wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC – European Society of Cardiology) dotyczące prewencji chorób układu sercowo-naczyniowego w praktyce klinicznej podkreśliły wyraźniej, w stosunku do wcześniejszych dokumentów, znaczenie innych niż LDL cząsteczek w powstawaniu blaszki miażdżycowej, wyszczególniając tzw. cholesterol nie-HDL (non-HDL-C – non-high-density lipoprotein cholesterol). Oddaje on jeszcze trafniej potencjał aterogenny dyslipidemii. W związku z tym w dalszej części artykułu pojawiać się będą wartości docelowe zarówno LDL-C, jak i nie-HDL-C.
Tak dynamiczne zmiany w definicji choroby sprawiają, że statystyki dotyczące częstości jej występowania szybko się dezaktualizują. Niższe wartości stężeń subfrakcji cholesterolu upoważniające do rozpoznawania dyslipidemii przekładają się w sposób ...