Przypadki ekg
12-odprowadzeniowy zapis EKG – taki sam, a jednak inny…
Krzysztof Szydło
Szanowni Państwo, drodzy Czytelnicy!
Nasze spotkania, w moim przekonaniu, powinny dostarczać zarówno ciekawych przykładów elektrokardiogramów, jak również wspominać o faktach, o których nie zawsze pamiętamy lub o których warto sobie przypomnieć. Stąd kolejne spotkanie poświęcone jest ważnemu, ciekawemu i chyba zaniedbywanemu zagadnieniu, jakim jest różnica między standardowym zapisem 12-odprowadzeniowym, a tym wykonywanym w modyfikacji Masona-Likara. W pierwszym korzystamy z ułożenia elektrod opisanego wiele lat temu przez Einthovena i Barnesa (rok 1912 i 1938). W drugim przypadku korzystamy z układu zaproponowanego przez Masona i Likara w 1966 roku. Różnica umiejscowienia elektrod wydaje się niewielka – elektrody „kończynowe” umieszczane są na tułowiu, odpowiednio w okolicy podobojczykowej oraz podżebrowej. Stosowana jest niekiedy modyfikacja opisana przez Takumę i wsp.[1], w której górne elektrody umieszczane są maksymalnie do boku – w okolicy wyrostka barkowego, a dolne maksymalnie do dołu tułowia – okolice kolców biodrowych górnych przednich. Można z niej korzystać u chorych leżących, szczególnie w warunkach intensywnego nadzoru.