Po trzykrotnym podaniu kropli rozszerzających źrenice w odstępach piętnastominutowych, wykonaliśmy powtórne badanie refrakcji. Ku naszemu zaskoczeniu stwierdziliśmy, że chłopiec ma wysoką wadę nadwzroczną +4D w prawym oku oraz cylinder -1,5. W lewym oku +4,5D i cylinder 1,5. Przekazaliśmy informację matce. Nie chciała w to uwierzyć. Nie rozumiała, dlaczego syn bez porażenia akomodacji widział dobrze. Uznała, że to pomyłka.

W końcu udało nam się ją przekonać, że chłopiec powinien nosić okulary.

Po kilku dniach matka wróciła do mnie z pretensjami, że wyłożyła dużo pieniędzy, a okulary zostały źle dobrane. Twierdziła, że chłopiec znacznie gorzej widzi i zagroził, że nie będzie ich nosić.

Zaproponowaliśmy, że będziemy chłopcu przejściowo porażać akomodację, co pomoże dostosować oczy do okularów.

Pacjent przychodził do nas regularnie przez pół roku. Za każdym razem osiągaliśmy niewielki postęp. Po kilku miesiącach noszenia okularów chłopiec nie wyobrażał już sobie funkcjonowania bez nich. Zaczął się też powoli zmieniać jego stosunek do nauki – chętniej chodził do szkoły, poprawiły się jego wyniki. To ostatecznie przekonało kobietę o potrzebie leczenia.

Wreszcie matka przyszła z synem na kolejną wizytę. Chłopiec wydawał się nie do poznania. Był grzeczny, miły, słuchał poleceń. Matka stwierdziła też, że jest najlepszym uczniem w klasie, wzorowo się zachowuje i bardzo chętnie czyta oraz chodzi do szkoły. Dopiero wtedy wyraziła skruchę, że przez tak długo utrudniała proces leczenia. Była przekonana, że wie lepiej niż specjaliści, co dolega jej dziecku, choć nie jest lekarzem.

Wnioski na przyszłość

Badania przesiewowe w kierunku wad wzroku, w Polsce niedoceniane, są bardzo ważne i powinny się zaczynać w 3.-4. r.ż. Wtedy możemy tym dzieciom rzeczywiście pomóc. W populacji dzieci aż 30 proc. ma zaburzenia widzenia wymagające postępowania okulistycznego. Istnieje obawa, że gdy lekarze rodzinni lub pediatrzy będą decydować, kiedy skierować dziecko do okulisty, sytuacja ta może się pogorszyć.

Wcześniej popełnione błędy

1. Lekarz pediatra powinien zacząć diagnozę od zalecenia zbadania wzroku.

2. Niepotrzebnie naraził matkę chłopca na konsultacje z różnymi specjalistami i szereg kosztownych oraz obciążających badań.

3. Neurolog uznał, że przyczyną zaburzeń zachowania może być guz mózgu, o czym poinformował matkę. Nie wziął pod uwagę faktu, że zgłaszane objawy są mało swoiste, a więc równie dobrze mogą sygnalizować chorobę nowotworową, jak i banalne dolegliwości.

4. Lekarze ulegali matce i akceptowali jej wizje diagnostyczne oraz lecznicze.

5. Lekarz okulista powierzchownie przeprowadził badanie okulistyczne – bez porażenia akomodacji – co uniemożliwiło postawienie prawidłowej diagnozy.

Jaka jest lekcja z tej historii?

  • Dzieci, u których nie jesteśmy w stanie znaleźć przyczyny występujących dolegliwości, nawet pozornie tak nieistotnych jak zmiana zachowania czy zmiana stosunku do nauki, powinny być poddawane dokładnemu badaniu okulistycznemu.
  • Badanie refrakcji u dzieci musi być poprzedzone podaniem środków porażających akomodację.
  • Pobieżne badanie lekarskie oznacza nieprawidłowe rozpoznanie i brak wdrożenia terapii.
  • Skutkiem tego są nie tylko zmiany o charakterze utrwalonego niedowidzenia, ale także szereg pozornie niezwiązanych ze sobą objawów, które prowadzą do stygmatyzacji dziecka i negatywnych konsekwencji w wieku dorosłym.

Do góry