Jednym z nich są zapisy w art. 239 Kodeksu karnego, które stanowią o przestępstwie utrudniania lub udaremniania postępowania karnego m.in. pod postacią zacierania śladów przestępstwa. Nie podlega dyskusji fakt, że w przypadku przestępstwa zgwałcenia czas odgrywa kluczową rolę w postępowaniu zmierzającym do ustalenia sprawcy. W miarę upływu czasu możliwości dowodowe ulegają ograniczeniu, przede wszystkim niemożliwe może stać się przeprowadzenie badań genetycznych pozwalających na identyfikację sprawcy. Dlatego wszelkie działania opóźniające postępowanie, jak bezpodstawna odmowa przeprowadzenia badania i pobrania wymazów, odsyłanie funkcjonariuszy policji wraz z pokrzywdzoną do innego szpitala itp., spełniają niewątpliwie kryteria utrudniania postępowania karnego.

Drugim narzędziem pozwalającym na zmuszenie lekarza do spełnienia ustawowo narzuconych obowiązków jest możliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności zawodowej.

Donoszono m.in. o sprawie lekarza, który w trakcie dyżuru odmówił policji przeprowadzenia badania ginekologicznego kobiety, ofiary zgwałcenia, stosując szereg „argumentów” i wymówek wymienionych na początku artykułu. Miejscowa komenda policji złożyła zawiadomienie do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który wszczął postępowanie wyjaśniające przeciwko lekarzowi. Dodatkowo czynności wyjaśniające w tej sprawie wszczął minister zdrowia, prosząc o złożenie w trybie pilnym wyjaśnień przez dyrektora placówki, w której doszło do zajścia. Lekarz został zawieszony w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy. W ocenie ministra zdrowia, jeśli zarzuty miałyby się potwierdzić – niewątpliwie doszło do naruszenia zasad etyki lekarskiej.

Sprawę dodatkowo skomentował konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa, który stwierdził m.in., że wiedza na temat procedur postępowania z ofiarą przestępstwa zgwałcenia jest wymagana na egzaminie specjalizacyjnym z ginekologii. Faktycznie – przeglądając programy specjalizacji z ginekologii i położnictwa (zarówno aktualny, jak i poprzednio obowiązujące), nie sposób nie dostrzec, że od specjalisty ginekologa-położnika wymagano i wymaga się m.in. kompetencji w zakresie: umiejętności zebrania wywiadu i przeprowadzenia badania ginekologicznego, znajomości aktualnych zagadnień prawnych opieki ginekologiczno-położniczej, obowiązującego prawa medycznego i orzecznictwa lekarskiego oraz wydawania opinii i zaświadczeń lekarskich. W tym świetle jeszcze trudniej zrozumieć, co autor komentowanego listu miał na myśli, pisząc o „braku uprawnień i umiejętności” w tym zakresie lekarza ginekologa-położnika.

Do góry