ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Ważne liczby
Ważne liczby
Opracował Jerzy Dziekoński
5746 – miejsca rezydenckie przyznane jesienią
6500 – miejsca rezydenckie w 2015 roku
Komentarz
Prof. Romuald Krajewski, wiceprezes NIL
Zwiększona liczba miejsc rezydenckich to powód do radości. Oznacza to, że państwo wywiązuje się ze swojego obowiązku wspierania kształcenia specjalistycznego lekarzy, co w przyszłości będzie owocować tym, że specjalistów będzie więcej. Bez wątpienia jest to dobry kierunek, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Już dzisiaj, przy liczbie rezydentur, którą dysponowaliśmy do tej pory, a mieliśmy ich zazwyczaj ok. 3 tys., prawie jedna czwarta wracała do MZ niewykorzystana.
Rezydentury muszą być dostępne w tych dziedzinach, w których mamy lub przewidujemy największe deficyty kadrowe. Nie oznacza to jednak, że są to dziedziny, w których z kolei lekarze chcieliby się specjalizować. Zwiększenie liczby rezydentur zapewne zwiększy liczbę osób, które na specjalizację się zdecydują, ale też na pewno zwiększy się liczba rezydentur niewykorzystanych. Jaka będzie proporcja? Miejmy nadzieję, że niewykorzystanych będzie jak najmniej. Byłoby już zupełną ironią, gdyby okazało się, że cały wzrost wrócił do ministerstwa w postaci niewykorzystanych miejsc. Żeby tych kłopotów uniknąć, podstawowym działaniem jest poprawianie warunków pracy lekarzy i poprawianie atrakcyjności pracy w danych specjalnościach. Jeśli tego nie zrobimy, to polscy lekarze, dobrze postrzegani za granicą, mogą skorzystać z możliwości wyjazdu.Warto też zwrócić uwagę na to, że aby specjalizowała się większa liczba lekarzy, musimy mieć więcej absolwentów, którzy uzyskają prawo wykonywania zawodu w Polsce. Jeżeli po raz pierwszy prawo wykonywania zawodu uzyskuje mniej więcej 2,7 tys. osób rocznie, to taka grupa może rozpocząć szkolenie specjalistyczne. Oczywiście wzrost liczby rezydentur sprawi, że zapewne część lekarzy skorzysta i zrobi jeszcze jedną specjalizację. Tak czy inaczej musi być jak największa grupa ludzi, którzy będą mogli te specjalizacje rozpocząć. Jeśli w ciągu roku pojawi się 5 tys. rezydentur, być może będzie służyć to wyrównaniu zaległości, ale jak już powiedziałem, w ciągu ostatnich lat 20-25 proc. rezydentur wracało niewykorzystanych do Ministerstwa Zdrowia. Oby tym razem ten sam scenariusz się nie powtórzył.