Made in poland
Uniknąć kolostomii w raku odbytnicy
Alicja Giedroyć
Konsultacja medyczna: prof. Marek Bębenek
Wykonując resekcję guzów nowotworowych, położonych w dolnej części odbytnicy, zwykle trzeba usunąć zwieracze, a potem wykonać na stałe przetokę odbytniczą. Pacjent do końca życia jest skazany na związane z tym uciążliwości. Przy użyciu nowoczesnych technik można jednak zachować naturalną drogę oddawania stolca. Metoda taTME (transanal total mesorectal excision) to laparoskopowa operacja raka odbytnicy z dostępu przezbrzusznego i przezodbytniczego. Znana od 2009 roku technika umożliwia zachowanie zwieraczy nawet w przypadku bardzo nisko położonych guzów. Do tej pory zabiegów taTME przeprowadzono na świecie kilkaset, a pierwszy w Polsce – w maju br. w Dolnośląskim Centrum Onkologii.
– TaTME daje pacjentom po operacji raka odbytnicy komfort życia nieporównywalny do tradycyjnych metod, ale wymaga dużej biegłości w technikach laparoskopowych – wyjaśnia prof. dr hab. med. Marek Bębenek, konsultant w zakresie chirurgii onkologicznej województwa dolnośląskiego i kierownik oddziału chirurgii onkologicznej DCO. – Największym światowym autorytetem jest w tej dziedzinie prof. Antonio Lacy z Barcelony, który wykonał ok. 230 takich zabiegów. Zapoznałem się z tą metodą w jego ośrodku i postanowiłem wprowadzić ją także u nas, bo jest ona niewątpliwym postępem w leczeniu nowotworów dolnego odcinka przewodu pokarmowego.
Ryc. 2. Prof. Marek Bębenek: – O odległych wynikach trudno jeszcze mówić w odniesieniu do metody stosowanej zaledwie od sześciu lat. Jednak jest pewne, że taTME pozwala na większy odsetek zachowanych zwieraczy bez konieczności wykonania kolostomii.
W ramach zorganizowanego w DCO warsztatu European Digestive Surgery, w którym wzięli udział lekarze z Europy Środkowo-Wschodniej, pokazowy zabieg z wrocławskimi lekarzami przeprowadził inny światowy autorytet, dr Andrea Muratore z Turynu (na koncie ma przeszło 100 zabiegów). W tej metodzie kluczowa jest wprawna ręka chirurga. A raczej chirurgów, bo jednocześnie operują dwa zespoły: jeden z dostępu przez brzuch, drugi przez odbytnicę (pacjent znajduje się w pozycji ginekologicznej). W zabiegu uczestniczy więc trzech-czterech lekarzy. Lepszy dostęp w połączeniu z możliwością obserwacji pola operacyjnego w technologii 3D i w dziesięciokrotnym powiększeniu pozwala na usunięcie chorych tkanek z większą precyzją niż przy zastosowaniu tradycyjnych metod. Wiąże się to więc z zachowaniem szerszego marginesu tkanek niezajętych przez nowotwór, przez co zwieracze w większości przypadków mogą zostać nieusunięte. Ważne jest jednocześnie dokładne usunięcie tkanki tłuszczowej otaczającej odbytnicę, bo mogą się w niej znajdować komórki nowotworowe, dające przerzuty do węzłów chłonnych. Operacja metodą taTME trwa około dwóch godzin – jeśli wykonują ją wprawni operatorzy.Według statystyk wyleczalność przy stosowaniu taTME jest podobna jak w przypadku technik otwartych.
– O odległych wynikach trudno jeszcze mówić w odniesieniu do metody stosowanej zaledwie od sześciu lat – zastrzega prof. Bębenek. – Jednak jest pewne, że taTME pozwala na większy odsetek zachowanych zwieraczy bez konieczności wykonania kolostomii. Ponadto jest mało inwazyjna i stanowi mniejsze obciążenie dla chorego. Pacjenci lepiej znoszą procedurę i wymagają krótszej hospitalizacji – przeciętnie po sześciu dniach mogą być wypisani do domu (ryc. 1, 2).
Leczenie uzupełniające po zabiegu przebiega tak samo jak po tradycyjnych operacjach i także wskazania zależą od wyników badań histopatologicznych.
Po przeszkoleniu zespołu lekarzy DCO zamierza wprowadzić metodę jako stały element leczenia raka odbytnicy. Na Dolnym Śląsku stwierdza się rocznie ok. 500 nowych zachorowań, a teoretycznie 80 proc. tych chorych kwalifikuje się do nowatorskich zabiegów – podstawowe kryterium kwalifikacji to nowotwór w dolnej części odbytnicy średnio lub mało zaawansowany. Prof. Bębenek ma nadzieję, że jeszcze w tym roku ci pacjenci DCO będą operowani metodą taTME. Wrocławscy lekarze przejdą szkolenia w Turynie, pod okiem dr. Muratore.