MT: Jak uwierzyć, że sądy lekarskie są bezstronne, jeśli to lekarze zajmują się błędami lekarskimi? Nie byłoby lepiej, gdyby zajmowali się tym prawnicy przed sądami cywilnymi?


A.M.:
Prawnicy z jakimi kompetencjami? Przecież sędzia sądu cywilnego czy prokurator nie mają wykształcenia medycznego i też w końcu powołają biegłego lekarza.


MT: Są sytuacje, gdy lekarz oskarżony jest np. o picie alkoholu w czasie dyżuru i wówczas nie jest potrzebny specjalista. A takie oskarżenia pojawiają się w mediach coraz częściej.


A.M.:
Nie wydaje mi się. Prasa ekscytuje się takimi sprawami, pijany lekarz – koniec świata! Oczywiście jest to zdarzenie godne napiętnowania, naganne i nie ma z czym dyskutować. Ale nasze środowisko liczy 160 tys. osób. W takim gremium mogą zdarzyć się też niechlubne przypadki. Lekarz musi ponieść konsekwencje. Dlaczego jednak pijaństwo w innej grupie społecznej nie budzi aż takich emocji? A przecież zdarza się wszędzie.


MT: To prawda, ale tu nie chodzi o źle założoną oponę, tylko o zdrowie – wartość najwyższą.


A.M.:
Tak, wiem o tym. Jak powiedziałem, alkoholizm zdarza się w każdej grupie społecznej, także wśród lekarzy. Nie jest powodem ani do nagonki, ani do skreślenia człowieka. Staramy się stawiać czoła temu problemowi i pomagać. Za mojej kadencji nie zdarzyło się, żeby lekarz mający problem alkoholowy nie został objęty jakąś formą terapii. Jesteśmy chyba jedyną izbą lekarską w Polsce, przy której działa Klub AA. Na początku myślałem, że nie będzie chętnych. Myliłem się. Przychodzą nie tylko lekarze, ale również przedstawiciele innych zawodów, prawnicy, dziennikarze itd.

Do góry